Z Głosu Floriańskiego
Żywiec - Zabłocie

Kobiecość wielką wartością.

            „Prawdziwy awans kobiety domaga się od społeczeństwa szczególnego uznania dla zadań macierzyńskich i rodzinnych, ponieważ są one wartością nadrzędną wobec wszystkich innych zadań i zawodów publicznych. Zadania te i zawody winny uzupełniać się wzajemnie, jeżeli chcemy, by rozwój społeczeństwa był prawdziwie i w pełni ludzki. Nade wszystko winna być uszanowana podstawowa więź istniejąca pomiędzy pracą i rodziną” – tak mówił św. Jan Paweł II w 1987 r. na spotkaniu z łódzkimi włókniarkami.

            Ks. Edward Staniek mówi, że na ziemi najważniejszą wartością jest kobieta. (…) W niej Bóg kształtuje człowieka, który jest przeznaczony do życia wiecznego. – Gdyby ludzie tak patrzyli na każdą kobietę – bez względu na to, czy urodziła ona dziecko fizycznie, czy nie – gdyby patrzyli na kobiety jako na prawdziwy warsztat Boga – Stwórcy, w którym nieustannie wzrasta rodzina ludzka, to otaczaliby je wielkim szacunkiem. W żadnym diamencie, nawet największym, w żadnej bryle złota nie da się ukształtować człowieka. Można to ukształtować tylko pod sercem matki. Poprzez kształtowanie takiego właśnie spojrzenia Kościół uczy szacunku dla kobiet.

            Dziś wielu próbuje o tym zapomnieć. Godność kobiety dziś została w wielkiej mierze zachwiana. Wielu współczesnych ludzi już nie potrafi dostrzec owego arcydzieła Boga – Stwórcy, który chciał tu, na ziemi pracować razem z kobietą nad stworzeniem nowego człowieka. Jeśli otoczymy kobietę należną czcią, opowiadamy się za największymi wartościami. Opowiadamy się za wartościami, które decydują o ładzie na tej ziemi, a także o pokoju na ziemi, ponieważ szacunek dla dziecka, które się poczęło, rodzi szacunek dla każdego życia, aż do naturalnej śmierci.

            Dziś dominuje w mediach, kulturze masowej, prasie przekaz o kobiecie nastawionej na sukces, karierę, samorozwój. Z jednej strony radykalna „walka płci”, z drugiej kobieta realizująca siebie i swoje potrzeby stawia jako cel. Małżeństwo i macierzyństwo jako ewentualnie jeden z etapów życia, który może kiedyś w przyszłości można osiągnąć. Kobietom dziś mówi się, że w imię niezależności winny rezygnować z planów założenia rodziny.

            Alice von Hildebrand w książce „Przywilej bycia kobietą” napisała, że „Kobiece zainteresowania koncentrują się na ludzkiej stronie życia: na życiu rodzinnym, na odniesieniu do ukochanych osób, na trosce o ich zdrowie i pomyślność”.

            To naturalne pragnienie troszczenia się o drugiego człowieka, dzisiaj często fałszywie przedstawiane jest jako skutek uboczny patriarchalnej kultury. Służbę rodzinie ukazuje się w negatywnym świetle – jako uciemiężenie i wyrzeczenie, które nie daje nic oprócz frustracji. Według tej narracji dziecko jest przeszkodą, wychowanie odbywa się kosztem własnego czasu, a czas poświęcony dzieciom jest czasem straconym, bo kobieta się nie rozwija. Jest to krzywdzące i niesprawiedliwe, umniejszające rolę rodziny. Ale ta presja na robienie kariery jest bardzo silna. I wielka determinacja liberalno – lewicowej części społeczeństw, aby dać kobiecie nieograniczone narzędzia do niszczenia życia.

            Ale bez względu na to, co uczyni świat – świat prawa i nacisków, świat, który manipuluje, kierując się jakąś własną etyką, my jako chrześcijanie mamy zadanie: otaczać szacunkiem kobietę i życie, które się w niej poczęło.

            Brońmy tej wartości, która decyduje o harmonii życia w całej ludzkiej rodzinie. Nie wolno nam z nich zrezygnować bez względu na to, jakie będą dalsze losy prawa do życia dziecka nienarodzonego, czy tzw. „prawa” kobiety do zabijania własnego dziecka, prawa społeczeństwa do stanowienia o takim ustawodawstwie.

Rewolucja kulturowa wymierzona w tradycyjne społeczeństwa.

            W myśl tradycyjnego spojrzenia kultura, a szczególnie moralność, wypływa z religii, natomiast polityka i ekonomia – z kultury.

            Jerzy Waszyngton, pierwszy prezydent USA, w swej mowie pożegnalnej stwierdził: „ Ze wszystkich usposobień ogółu i przyzwyczajeń prowadzących do politycznej pomyślności, religia i moralność są niezbędnymi podporami. Daremnie żądałby daniny patriotyzmu ten, kto dążyłby do obalenia tych wielkich filarów ludzkiego szczęścia, tych najsilniejszych podstaw obowiązków człowieka i obywatela. [….] Na czym opierać się będzie zabezpieczenie własności, reputacji i życia, dociekanie prawdy w sądach, jeśli nie będzie im towarzyszyć poczucie religijnej powinności? […] Rozum i doświadczenie utwierdzają nas w przekonaniu, iż moralność społeczna nie może ostać się bez zachowania zasady religijności. Prawdą jest zasadniczo, iż cnota czy też moralność są warunkiem koniecznym rządu powszechnego. Zasada ta w istocie odnosi się w mniejszym lub większym stopniu do każdej formy wolnego rządu”.

            Drugi prezydent USA John Adams stwierdził: „ Wyłącznie religia i moralność mogą ustanowić zasady, na których wolność może się bezpiecznie ostać”.

            Współczesny komentator zjawisk kulturowych, Richard John Neuhaus zauważył, że „polityka jest w zasadzie funkcją kultury, w sercu kultury znajduje się moralność, a w sercu moralności – religia.

Dążenie do panowania nad kulturą i kontrolowania jej za pomocą polityki i ekonomii wywraca tę kolejność do góry nogami.

            Wedle tradycyjnego poglądu kultura kształtuje pomyślność społeczną. Dziś uważa się, że ten pogląd należy zmienić, by wybawić ją od własnego „zacofania” i to polityka może zmienić kulturę, by stworzyć oświecone i „przebudzone” społeczeństwo przez zdominowanie takich obszarów, jak system edukacji, wymiar sprawiedliwości i media. Te obszary systemowo rozwijają rewolucyjne dążenia „przebudzonego” społeczeństwa, które nie uznaje żadnej nadrzędnej wartości moralnej. Stąd dążenie do wykluczenia religii z życia społeczeństw.. Uważa się, że tylko polityka ekonomiczna może być potężnym narzędziem naprawy społeczeństw.

            W całej kulturze Zachodu trwa dążenie do wyeliminowania tradycyjnych społeczeństw i ich wartości. Doświadczamy tego zbyt wyraźnie w naszym kraju. Społeczeństwa oparte na konserwatywnych wartościach narodowych są bezwzględnie atakowane, choć trwa jeszcze opór z nadzieją na powstrzymanie tego pochodu nowoczesności.

            Chrześcijanie winni otworzyć się duchowo, by nadzieję złożyć w Bogu, a Bóg zawieść nie może.  Wiara chrześcijańska uczy nas, że nadziei na sprawiedliwość i szczęście nie powinniśmy opierać tylko na polityce i ekonomii, lecz na przemianie serca. Chrześcijaństwo nie obiecuje osiągnięcia ziemskiej utopii szczęścia przez pokonanie wszelkich niesprawiedliwości, ale dzięki łasce Bożej nasza wiara i nadzieja mogą ulepszać świat. Wiedza i rozumienie przemian we współczesnym świecie pomaga w kształtowaniu poglądów, w wychowaniu i edukacji dzieci i obronie ich od tego, co nadchodzi.

            (Źródło: „Rewolucja w kulturze” dr Tomasa A. Michauda, filozofa)

 

            „Módl się i przyjmuj z wdzięcznością trudy życia, a dla innych staniesz się znakiem nadziei”.

                                                                       Św. Hildegarda

            Wszyscy na tym świecie cierpią – zarówno ten, co uwierzył w Boga, jak i ten, kto Go odrzuca. Cierpienia pragniemy uniknąć, robimy wszystko, aby go wyeliminować z naszego życia. A wydaje się, jakby go wciąż więcej przybywało. Wojny, śmierć bliskich, ranni, utrata nieraz całego dorobku życia, głód, zimno, tułaczka, choroby, brak nadziei na zmianę. Tak często człowiek człowiekowi gotuje ten los. Z nienawiści, zemsty, rządzy władzy. Czasem sam człowiek „pracuje” przez długie lata na swoje cierpienie. Myślę zwłaszcza o nałogach, o nieuporządkowanym trybie życia.

            Czasem człowiek w swym cierpieniu woła: „Gdzie jest Bóg”.

Wszystkie cierpienia ludzi są dla Boga święte, bo On przyszedł na świat, by z nami zapłakać, by odczuć to, co czują Jego dzieci. On zapłakał nad Jerozolimą, nad grobem Łazarza, w Ogrodzie Oliwnym. Widzimy Go dźwigającego krzyż, cierpiącego ubiczowanie i ukrzyżowanie. Tylko On rozumie prawdziwie ból człowieka.

            Ks. Edward Staniek mówi: „Trzeba wielkiej pokory, by przyjąć cierpienie. Przypomina nam ono, jakie są granice naszych możliwości. Nawet niewielkie cierpienie uświadamia nam, że sami prawie nic nie możemy zrobić”.

            Doznawane przez nas cierpienia nie są powszechne dla wszystkich, nie mają charakteru ogólnego. Wydaje nam się często, że my wiemy, jaki ból dotyka innych. Ale tak naprawdę, to tylko jego ból, jego łzy. Wielu płakało przed nami i dziś płacze, ale łez, które wylewa dana osoba, nikt inny wcześniej nie wylał.                                                                                                                         W przyjęciu cierpienia pomaga nam wiara. Cierpienie pobudza nas, byśmy szli naprzód z modlitwą skierowaną do Boga, bo jedynie On może przynieść pomoc i ulgę, choćby posługując się drugim człowiekiem. Żadne cierpienie nie powinno pozostać bez sensu.

            -Cierpienie przypomina nam też, jak wielkie dary otrzymaliśmy od Boga i jak długo z nich korzystaliśmy, może nie okazując wdzięczności w modlitwie- mówi ks. E. Staniek. A więc cierpienie uczy pokory i wzywa do dziękowania za zdrowie.

            Inny wymiar związany z cierpieniem, to opieka nad chorym. Gdy dotyka nas choroba kogoś bliskiego, domownika oczekującego pomocy, trzeba się nad nim pochylić i nieraz dostosować rytm swego życia do jego potrzeb, chociaż mimo naszej miłości do danej osoby, to wcale nie jest łatwe. Wiedzą to ci, którzy nieraz przez lata opiekują się swym bliskim ciężko chorym czy niepełnosprawnym członkiem rodziny. Jest to ogromna ofiara – poświęcić czas i siły, dostosować swe życie dla dobra innych.  Taka pomoc staje się trudnym zadaniem. Nie wszyscy są w stanie unieść ten ciężar. Dlatego są potrzebne instytucje państwowe, pozarządowe czy przyparafialne, które pomogą w profesjonalny sposób zająć się chorym. Należy więc w miarę możliwości wspierać ich działalność.

            Ks. E. Staniek przypomina: „Ewangelia mówi o tym, jak wielką pomocą – zarówno w przyjmowaniu cierpienia, jak i w pomaganiu cierpiącym – jest wiara. Dzięki wierze człowiek nie jest w tych doświadczeniach sam. Jest z nim Bóg. To On daje moc, by swe cierpienie zamienić w twórczą ofiarę; to Bóg daje moc do praktykowania trudnej miłości bliźniego, która wymaga ofiary ze swojego czasu, ze swoich zdolności i planów i dostosowania rytmu dnia do potrzeb człowieka chorego.”

            W wychowaniu ważne jest przygotowanie człowieka zarówno do przyjęcia cierpienia, jak i do pochylenia się nad innymi cierpiącymi ludźmi. Dla człowieka szlachetnego spotkanie z cierpieniem nie złamie go, lecz ubogaci jego serce.

            Francesco Bersini w książce „Mądrość Ewangelii” napisał: „Świadectwo twej wiary jest o wiele większe w cierpieniu niż w działaniu. Niech cierpienie będzie dla ciebie szkołą zawierzenia”.

 

„Prawdziwe wartości nie znikają nawet w obliczu największych wyzwań. Im dłużej wartość trwa, tym jest wyższa.  Refleksja, poszukiwanie prawdy, dobra i piękna czynią nas ludźmi.”

 

            Hierarchia wartości to struktura, która pozwala nam określić, które aspekty życia są dla nas najważniejsze. Każdy człowiek jest inny i dla różnych ludzi ważne są po prostu inne rzeczy. Każdy ma inną mentalność, inne wychowanie, inne środowisko, w którym się obraca i one mają wpływ na to, co dla nas ma większą wartość. Dla jednych ważna jest wiara, rodzina, etyka, dla innych kariera, praca, zainteresowania i realizacja hobby. Każdy kształtuje w sobie jedyny w swoim rodzaju system przekonań pod wpływem wychowania, edukacji, przeżyć, charakteru oraz kultury. Świadomość wartości określa cel, który motywuje do podejmowania określonych działań, wpływa na nasze decyzje i kieruje postępowaniem.

            Hierarchia wartości to więcej, niż tylko zestaw przemyślanych zasad, które sterują naszym życiem. One świadczą o indywidualności danej osoby i ewolucji jako człowieka.

            Priorytety życiowe nie są stałe, zmieniają je nasze doświadczenia życiowe. Zmieniające się okoliczności życiowe powodują często przewartościowanie naszych priorytetów. Na kształtowanie się hierarchii wartości mają wpływ indywidualne potrzeby, zainteresowania i aspiracje, osobiste predyspozycje oraz otoczenie, w którym żyjemy, a także relacje z innymi i doświadczenia.

            Niektórzy mają tendencję do przyjmowania wartości innych osób, czasem bez zastanowienia, czy one dobrze kształtują ich osobowość, rozwój i przyszłość. Dziś tak łatwo zagubić swoje osobiste priorytety, gdy świat wokół krzyczy, że modne i postępowe są takie wartości, które dana grupa ludzi chce narzucić i utrwalić w nowoczesnym społeczeństwie, przekreślając wartości trwałe i odwieczne, które dotąd dobrze służyły człowiekowi i społecznościom i decydowały o ich pomyślnym rozwoju.

            Praca nad sobą i wgląd w siebie to proces, który pozwala porządkować w życiu priorytety tak, aby sprzyjały rozwojowi człowieka i jego relacjom z innymi ludźmi. W społeczeństwie istnieje określona hierarchia wartości, która ma swoje korzenie w moralności i etyce.

            W świecie różnorodności wartości odgrywają kluczową rolę w kształtowaniu naszego zachowania, aspiracji i relacji międzyludzkich. Są one jak kompas, który wskazuje drogę.

            Są wartości uniwersalne, powszechne normy i zasady, które uznawane są prawie na całym świecie – ogólnoludzkie i ponadczasowe. Do nich należy wartość życia , wartość rodziny, wartości moralne i estetyczne. Jest to prawo do wyznawania religii, prawo do wolności. Na te wszystkie wartości wciąż trwają zakusy, aby je zniszczyć w dotychczasowym rozumieniu. W dobie globalizacji wartości stają się jeszcze ważniejsze. Pomagają zrozumieć siebie, nasze miejsce w świecie i ułożyć właściwe relacje z innymi. Wartości są fundamentem naszego życia. Ważne jest, abyśmy rozumieli je głębiej i docenili ich znaczenie w życiu. To klucz do zrozumienia naszego miejsca na ziemi i odkrycia sensu życia.

            Człowieka nie mierzy się jego majątkiem, ale jego wartościami moralnymi, etyką i postępowaniem. Dziś relatywizm moralny zaprzecza, jakoby istniały wartości uniwersalne.

            Max Scheler – niemiecki filozof żyjący na przełomie IX i XX wieku  mówi o wartościach duchowych i religijnych. Wartości duchowe obejmują moralność, wartości estetyczne i poznawcze. Wartości religijne skupiają się na duchowej stronie ludzkiego doświadczenia, odnoszą się do tego, co postrzegamy jako Absolut. W dzisiejszych czasach, kiedy bulwersujące nas informacje zdają się dominować w mediach, ważne jest, abyśmy pamiętali o tym, co jest naprawdę ważne.

            Ks. Edward Staniek zwraca uwagę, aby w procesie wychowania przekazywać dziecku tę hierarchię wartości, w której Chrystus jest zawsze pierwszy; trzeba mu wpajać, że miłość do Chrystusa pomaga w podejmowaniu decyzji trudnych i bolesnych i że tylko takie decyzje są twórcze. Niech motywem podejmowanych decyzji będzie miłość do Boga i Jego prawa.

           

Nadmierny konsumpcjonizm – zmora naszych czasów.

         „… I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj”  (Łk  12. 19 ).

         Jakież było moje zdziwienie, gdy parę dni po Wszystkich Świętych weszłam do sklepu ogrodniczego na moim osiedlu. Nie było już zniczy i wiązanek cmentarnych, natomiast  stała duża, pięknie ubrana choinka oraz kilka małych, były już wyłożone przeróżne artykuły dekoracyjne związane ze świętami Bożego Narodzenia. Tylko chyba jeszcze nie zdążyli podłączyć kolęd.

         W każdym sklepie spotykamy na co dzień propozycje „nie do odrzucenia” typu: druga sztuka 40% taniej,  trzy sztuki w cenie dwóch, trzecia sztuka za złotówkę, Zrób zakupy za 1000 zł, a otrzymasz bon za 100 złotych na dalsze zakupy,   …. . No i  jak tu nie skorzystać,  skoro to „czysty zysk”? A że tyle nie zdążymy skonsumować lub nam to wcale nie było potrzebne, to połowa towaru ląduje w kubłach na śmieci. Wciąż też słyszymy ubolewanie, że miliony ton żywności się marnuje, że ogromne ilości śmieci lądują nie tylko na wysypiskach śmieci, ale także w lasach, w rzekach, oceanach i niszczą Planetę.

         -Mądry człowiek umie właściwie ocenić i wykorzystać dobra doczesne, które posiada czy ma do dyspozycji tu, na ziemi. Głupota konsumpcjonizmu to właśnie nieumiejętność właściwego oceniania i wykorzystywania tego, co posiadamy – mówi ks. Edward Staniek. – Zwróćmy uwagę na hasło bogatego, konsumpcyjnie nastawionego człowieka: „Odpoczywaj, jedz, pij i używaj”. Jest to hasło współczesne. Pod takim hasłem pracują środki masowego przekazu oraz wielkie magazyny handlowe.-

         -Przypowieść ewangeliczna jest skierowana do współczesnego świata: „Głupi – tej nocy zażądają od ciebie duszy twojej, czyli twego życia”. Tej nocy. Tu nie ma żadnej gwarancji bezpieczeństwa. Tej nocy! Nagle! Wkrótce! Czyje będzie to, coś zgromadził? Tu na ziemi nic nie jest pewne. –

         Należy dostrzec tę prawdę; cieszyć się tym, co posiadamy i umieć to właściwie wykorzystać. Na tym polega mądrość człowieka.

         Jak wychować człowieka do mądrości? W jaki sposób przełamać głupotę współczesnego świata? Mentalność świata bowiem jest już ustawiona pod hasłem: „Odpoczywaj, jedz, pij i używaj”. Tego chyba już nie da się zmienić.

         Popatrzmy, jak trwają współczesne przygotowania do świąt. Ile w nich troski o to, aby je przeżyć duchowo, aby być przygotowanym na przyjście Pana, a nie jedynie na przyjście gości. Jakże potrzebny jest dziś dystans do hasła: „Odpoczywaj, jedz, pij i używaj”, bo tak wielu rozumie dziś świętowanie.

         Autor homilii pyta: „Co powinni czynić wychowawcy?” I odpowiada: „Powinni uczyć ludzi właściwego oceniania dóbr doczesnych, własnego zdrowia i tego wszystkiego, czym dysponują. Powinni uczyć ludzi codziennego dziękczynienia za to, co posiadają, a równocześnie wykorzystywania tego do czynienia dobra, do pomagania innym ludziom – by przełamać ów straszny egoizm, który jest głupotą. Ten, kto pomaga innym, kto widzi innych, nie ma nastawienia konsumpcjonistycznego. Chodzi oczywiście o nadmierny konsumpcjonizm,  podporządkowujący sobie inne ważne cele.

         -Słowa zapowiedziane w Ewangelii dwa tysiące lat temu spełniają się na naszych oczach – mówi ks. E. Staniek. – Mimo, że są tak proste i do każdego człowieka skierowane ostrzeżenie: „Tej nocy zażądają duszy twojej”, słowa te nie mogą się przebić do świadomości człowieka. A codzienne życie przynosi ich potwierdzenie: wojny, powodzie, lawiny błotne, pożary, katastrofy i różne wypadki losowe przynoszą setki, tysiące ofiar. Pozornie bezpieczna konstrukcja konsumpcyjnego życia lega w gruzach.

Ostatnio znalazłam w swoim zbiorze książek wspaniałą pozycję o tematyce wychowawczej: „Ewangelia w rękach wychowawcy” ks. Edwarda Stańka. Jest to tomik homilii z lat 1998 – 2003, zawierający oparte na Ewangelii luźne refleksje na tematy wychowawcze. Mogą one pomóc zarówno rodzicom, jak i wychowawcom borykającym się z różnymi trudnymi sytuacjami, z jakimi się spotykają z racji swego powołania. Bo to tak rodzice, jak i wychowawcy podejmują się trudu przygotowania dzieci i młodzieży do pełni dojrzałości.

         Troska o autorytet wychowawcy skupiona jest w pierwszym rzędzie na domu rodzinnym, gdzie ma miejsce pierwszy etap wychowania. Dobry pasterz to przede wszystkim dobry ojciec i dobra matka.

         Na drugim etapie wychowania ważna rola przypada pedagogom, którzy dbają o rozwój intelektualny wychowanków, ale również o rozwój moralny i o ubogacenie ducha.

         Już we wstępie ks. Edward Staniek pisze: „O wielkości narodu i o perspektywach jego rozwoju decyduje poziom wychowawców. To oni – inwestując w dziecko i młodego człowieka – ubogacają naród w znacznie większym stopniu niż wszyscy inni. Pracy wychowawcy nie da się przeliczyć na pieniądze. Nikt też nie jest w stanie spłacić długu swemu mistrzowi, o ile spotkał takiego na drodze swego życia.

         Żyjemy w pokoleniu, które zlekceważyło autorytet wychowawcy i jego rolę w życiu społecznym. Dokonało się to na wielką skalę i są już tego owoce. Niestety, są one cierpkie jak niedojrzałe winne grona. Zamiast zachwycać się młodym pokoleniem, często trzeba będzie ocierać łzy”.

         Kościół przez wieki strzegł autorytetu wychowawcy jako czegoś bardzo ważnego w życiu społecznym. Całe pokolenia były wychowywane do wartości, z których najważniejszymi były miłość i świętość.

         Najdoskonalszym traktatem o wychowaniu, jaki posiada ludzkość, jest Ewangelia. Zawiera nie tylko wspaniałe pouczenia Jezusa na temat drogi ku pełni dojrzałości, ale i przykład Mistrza.

         Ks. Edward Staniek mówi, że dla ludzi wierzących w Jezusa spotkanie z tekstem Ewangelii posiada dodatkową wartość. Jego nauka jest nauką Syna Bożego, a więc konstruktora człowieka i architekta społeczności ludzkiej. On sam jest zatroskany o to, abyśmy osiągnęli możliwie najwyższy stopień rozwoju naszej osobowości.

         Dziecko i młody człowiek zawsze stanowią niepowtarzalną tajemnicę. Żaden wychowawca nie jest w stanie odkryć tej tajemnicy w pełni, tym bardziej że młody człowiek ciągle się rozwija. Żaden też wychowawca nie jest w stanie być blisko wychowanka o każdej porze dnia i nocy. Może to uczynić tylko Jezus. Jemu można polecić dziecko, a On potrafi najdoskonalej wtajemniczyć je w mechanizmy życia człowieka dojrzałego i wychować do pełnej odpowiedzialności.

         Homilie ks. Edwarda Stańka mogą być również wsparciem w przemyśleniu swej postawy wobec procesu samowychowania, który w każdym człowieku trwa aż do śmierci. W kilku następnych artykułach spróbuję dotknąć refleksji, jakie zawarł autor w książce „Ewangelia w rękach wychowawcy”.