Z Głosu Floriańskiego
Żywiec - Zabłocie
Wiele razy w historii ludzie doświadczali ciężkich epidemii. Była to dżuma, cholera, grypa „hiszpanka” czy inne nawet często nie rozpoznane epidemie. Ludzie w tych trudnych doświadczeniach wzywali wstawiennictwa świętych patronów od zarazy.
    
    Jednym z takich patronów jest św. Roch. Urodził się pod koniec XIII w. ze znamieniem na piersi w formie krzyża. Był uczony przez rodziców, aby nie pokładał nadziei w majątku. Kiedy zmarli rodzice, majątek rozdał  ubogim i ruszył do Rzymu. Po drodze zatrzymał się w miejscowości Acquapendente, gdzie szalała dżuma. Wszędzie leżały ciała zmarłych i konających. Roch zgłosił się do pomocy chorym. Był jedynym świeckim mężczyzną, który posługiwał zarażonym. Okazało się, że gdy czynił znak krzyża nad chorymi, choroba znikała. Kiedy zaraza wygasła, udał się do Rzymu, ale i tam panowała epidemia. Również tam podjął się opieki nad chorymi. Wielu uzdrowił. Po 3 latach, kiedy zaraza ustała, wrócił do Francji. Po stu latach po jego śmierci, gdy w Niemczech wybuchła dżuma, modlono się za jego przyczyną o ustąpienie epidemii. Czarna śmierć ustała.
    
    Naszym polskim patronem od zarazy uznawany jest św. Szymon z Lipnicy, bernardyn. Gdy w 1482 r. w Krakowie wybuchła zaraza, niósł niestrudzenie pomoc chorym. Docierał wszędzie, pocieszając, niosąc pomoc, udzielając sakramentów. Wówczas sam się zaraził. Swoją chorobę znosił z wielką cierpliwością i poddaniem się woli Bożej. Po sześciu dniach zmarł. Jest wzywany na pomoc w czasie zmagania się z zarazą.
    
    Drugim polskim patronem od zarazy jest św. Stanisław Kazimierczyk  sławny cudami – tak mówiono o nim. Żył w XV w. Był wielkim czcicielem Najświętszego Sakramentu. Był opiekunem ubogich i chorych. Gdy w 1482 i 1486 r. Kraków nawiedziła zaraza morowa, kto mógł, uciekał z miasta. Codziennie umierały dziesiątki osób i nie miał ich kto grzebać. Kanonicy, do których należał też św. Stanisław też opuścili Kraków, został tylko on sam. Pomagał chorym, udzielał ostatniego namaszczenia, grzebał zmarłych. Po jego śmierci zapisano wiele łask i cudów, jakie dokonały się za jego wstawiennictwem. W latach 1677 – 9 w Kazimierzu k/ Krakowa szalała zaraza. Ludzie uciekali się o pomoc i ratunek do grobu św. Stanisława Kazimierczyka i uzyskiwali zdrowie.
    
    Również św. Sebastian, męczennik z III w. jest uznawany za orędownika w czasie epidemii. We włoskim mieście Pawii za jego wstawiennictwem ustała w VII w. zaraza.
    
    Wiele osób modli się też o ustanie zarazy za wstawiennictwem św. Rozalii. Urodziła się w 1129 r. w rodzinie książęcej w Palermo na Sycylii. Gdy miała 14 lat znaleziono dla niej kandydata na męża, który wywodził się z królewskiego rodu. Rozalia odmówiła i uciekła do klasztoru. Rodzice próbowali odwieść ją od tej decyzji, lecz wtedy uciekła w góry, zamieszkała w jaskini i jako pustelnica modliła się i umartwiała. Potem jeszcze raz zmieniła swe miejsce, aby utrudnić ludziom dotarcie do niej, gdyż chciała żyć tylko dla Boga.
    
    Ludzie po jej śmierci modlili się o jej wstawiennictwo zwłaszcza podczas epidemii szalejącej w okolicach Palermo w 1624 r. Epidemia szybko ustała. Wszyscy wierzyli, że ten cud stał się za przyczyną Rozalii. Papież Urban VIII ogłosił ją świętą.
    
    Do Polski jej relikwie sprowadzono w 1630 r. Podczas epidemii szalejących w różnych częściach naszego kraju proszono ją o pomoc. Jest wiele miejsc w Polsce poświęconych świętej. Są one wyrazem wdzięczności za wyproszone łaski i pomoc w czasie zarazy.

Zofia Bury
Ostatnie dwa stulecia w historii Polski naznaczone były usilnymi staraniami Polaków o odzyskanie wolności naszej Ojczyzny oraz utrzymanie uzyskanej niepodległości. Do tych działań pobudzał naszych rodaków patriotyzm przeniknięty wiarą katolicką. Przywiązanie do wartości, jakie daje wiara, było siłą i otuchą w walkach toczonych o niepodległość. „Bóg, honor i Ojczyzna” to nie tylko hasła, lecz zasady, jakimi kierowały się elity polityczne państwa polskiego, a większość społeczeństwa te zasady ceniła. W tych trzech słowach zawarta była siła pomyślnego rozwoju Polski tamtych czasów, z tymi słowami na ustach szli do walki żołnierze w czasie I i II wojny światowej. Przez 123 lata ziemie polskie rozdarte były przez trzech zaborców. Po odzyskaniu niepodległości trzeba było zaniedbane tereny połączyć w jeden organizm państwowy. Należało wszystko zbudować od nowa. Struktury państwa niepodległego, infrastrukturę techniczną i gospodarczą. Zdołano tego dokonać dzięki społeczeństwu, dla którego sensem życia była niepodległa Ojczyzna, były tak ważne te trzy słowa.
    
    Słowa „Bóg, honor i Ojczyzna” dziś znamy z pochodów z okazji patriotycznych świąt i  uroczystości. Niosą je i wykrzykują młodzi patrioci. Niestety, ogólna znajomość wiedzy historycznej dotyczącej przeszłości jest słaba. Tę wiedzę trzeba młodym przekazywać. Robią to w ciekawy sposób młodzi pasjonaci historii, tworząc tak zwane grupy rekonstrukcyjne, które kultywują lokalne tradycje patriotyczne. Są one niezbędne w budowaniu patriotyzmu młodego pokolenia. Rząd zapowiedział wsparcie działalności grup historycznych. Ma powstać Fundusz Patriotyczny, który będzie służył budowaniu postaw patriotycznych, który będzie wspierał pasjonatów historii i stowarzyszenia kultywujące pamięć historyczną.
    
    Patriotyzm budujemy poprzez organizowanie różnych uroczystości rocznicowych, upamiętnianie lokalnych bohaterów zwłaszcza tych zapomnianych lub dotychczas nieznanych, stawianie pomników wdzięczności czy tablic upamiętniających wydarzenia historyczne lub bohaterów.
    
    Niemałą zasługę w krzewieniu wiedzy historycznej oraz kształtowaniu postaw patriotycznych ma Telewizja Polska. W jej programach w ostatnich latach znalazło się dużo filmów i seriali dotyczących wydarzeń historycznych. Tematyka ich dotyczy odzyskania niepodległości, tworzenia struktur państwa polskiego, Bitwy Warszawskiej, Powstania Warszawskiego, walki o niepodległość w czasie wojny i w okresie powojennym.
    
    Od kilkunastu lat w Gdyni odbywa się festiwal filmów dokumentalnych. W tym roku był to XII Festiwal : „Niepokorni Niezłomni Wyklęci”. To właśnie młodym łatwo jest odnaleźć pokrewieństwo duchowe z Żołnierzami Wyklętymi. Młodzież ceni cechy, cnoty, którymi charakteryzowali się żołnierze podziemia antykomunistycznego. Wierność, lojalność, zdolność do poświęceń, miłość, solidarność, pragnienie sprawiedliwości -  to jest coś, co każdy młody człowiek ma w sobie.
    
    Wciąż trzeba walczyć o pamięć o Wyklętych, odkłamywać historię, przywracać pamięć historyczną. Znaczna część Polaków nie zdaje sobie sprawy, że żeby zrozumieć otaczający nas świat, muszą znać historię, ponieważ każdy element naszego dnia jest zakorzeniony w przeszłości. Kształt naszego świata wynika z tego, co się stało rok temu, 10 czy 100 lat temu. Potrzebne jest więc wsparcie młodych historyków, którzy nie mogą prowadzić swoich badań z racji braku środków.
Potrzeba domów rodzinnych, gdzie będą się kształtowały postawy patriotyczne.
    
    Każdy naród ma swoją własną historię, własny język, własną kulturę, tradycję i własną tożsamość religijną. Polacy, podobnie jak inne kraje, mają trudną ale też chlubną historię i bardzo bogatą kulturę i tradycję. Należy młode pokolenie uczyć szacunku do własnej historii, kultury, języka, nie uprawiać „pedagogiki wstydu”.
    
    Każdy naród, a więc i naród polski wnosi do Europy swoją niepowtarzalność i winniśmy o tym pamiętać, bo to jest wielka wartość w globalnej kulturze.

Zofia Bury
„Patriotyzm – postawa społeczno – polityczna, oparta na zasadach miłości i przywiązania do ojczyzny, jedności i solidarności z własnym narodem, poczuciu więzi społecznej z innymi członkami narodu; forma ideologii narodowej postulująca podporządkowanie i poświęcenie dążeń osobistych sprawom narodu i ojczyzny.”
    
    Tak definiuje pojęcie patriotyzmu Encyklopedia Popularna PWN z 1982 r. Dziś postawa dużej części Polaków daleka jest od tej, wyznaczonej w tej definicji. Uprawia się tzw. „politykę wstydu” wobec własnej Ojczyzny, skarżenie na rząd w unijnych instytucjach, domaganie się kar dla kraju. A jaka powinna być postawa nas wszystkich dzisiaj względem Ojczyzny?
    
    Jarosław Grabowski w artykule „Patriotyzm nasz codzienny” pisze, że współcześnie patriotyzm zobowiązuje nas do postaw praktykowanych czynem. Ten patriotyzm codzienności to solidarność, bezpieczeństwo Polaków i sprawiedliwość społeczna. Patriotyzm dziś to obrona wartości, na których stoi nasza Ojczyzna, to znajomość historii i stanowcza interwencja, gdy ktoś ją zakłamuje.  Patriotyzm to także znajomość regionu, z którego pochodzimy, w którym mieszkamy i aktywne włączenie się w życie swojej miejscowości.
    
    Współczesny patriotyzm ma też akcent ekonomiczny – to dbałość o dobrą kondycję gospodarczą Ojczyzny, uczciwość w płaceniu podatków, legalne zatrudnianie pracowników, popieranie rodzimego przemysłu. To również udział w wyborach i świadomość, że wszyscy jesteśmy za nasz kraj odpowiedzialni.
    
    Patriotyzm rodzi się w rodzinie. Sprzyjają temu rozmowy o historii kraju, o bohaterach narodowych, tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenie, udział w uroczystościach i pochodach rocznicowych. To dbałość o kulturę języka. To świadomość dziedzictwa narodowego, to szacunek dla narodowej przeszłości i historii narodu.
    
    O pomyślność Ojczyzny trzeba się modlić, ale też trzeba umieć rozpoznawać zagrożenia, jakie mogą zahamować Jej rozwój, jakie grożą rozwojowi wartości moralnych dzieciom i młodzieży, aby ustrzec ich przed demoralizacją.
  
     Winniśmy szanować nasze symbole narodowe oraz najważniejsze daty naszej historii. Wywieszaniem flagi w święta narodowe pokazujemy wymiar naszego bycia wspólnotą. To takie wzajemne umacnianie się, widzialny znak naszego patriotyzmu.
    
    Dziś stoją przed nami wielkie wyzwania cywilizacyjne. Musimy wybrać, jaka będzie nasza przyszłość, jaka rodzina, na jakich wartościach będzie opierać się wychowanie młodego pokolenia.
    
    Zachowania patriotyczne w codziennym życiu to uczciwość, prawość w postawie wobec życia. Jeśli zatracimy te wszystkie normy, cechy, które nas budują, dają tożsamość, jeśli będziemy myśleć tylko o tym, co nam się należy, to można powiedzieć, że jest źle z naszym patriotyzmem. Bo patriotyzm to cały zespół wartości, który jest dla nas bardzo ważny i chcemy się nimi podzielić z innymi.
    
    Dla patrioty istnieje pewna świadomość bycia w danej przestrzeni, przynależenia do pewnej kultury, tradycji, cywilizacji. Patriota w chwilach trudnych potrafi dać świadectwo swojego przywiązania do Ojczyzny i płynących z niej wartości.

Zofia Bury
W każdym roku w dzień Wszystkich Świętych i w Zaduszki prawie wszystkie redakcje telewizyjne w specjalnych materiałach przygotowanych na te dni wspominają osoby, które w minionych 12 miesiącach odeszły do lepszego świata. Wspominają aktorów, twórców, polityków, biskupów, bohaterów walk, ludzi, którzy przez swoje życie i działanie wywarli jakiś znaczący wpływ na nasze życie, dzieje Ojczyzny, a nawet świata. Pewno każdy z nas ma jakieś wspomnienia związane z nimi, niosą one często bezcenne świadectwa przeszłości. Każdy z nas wspomina także swoich bliskich, którzy odeszli w ostatnim roku.
    
    Ileż to razy, wspominając w gronie rodzinnym naszych bliskich zmarłych, wyrzucamy sobie, że nie do końca wykorzystaliśmy ich obecność, że o tak wiele spraw nie zapytaliśmy, że odeszli od nas zabierając ze sobą nieopowiedziane historie, rodzinne epizody, a może jakieś tajemnice.
    
    Dziś co rusz żegnamy ludzi pokolenia świadków niezwykłej, często dramatycznej historii, lat wojny i komunizmu, historii niezwykłej w każdym wymiarze. Historii czasem strasznej, czasem niebezpiecznej, o której winny pamiętać następne pokolenia.
    
    Każdy człowiek odchodzący do wieczności zostawia nam jakieś przesłanie do wykonania. Wypisuje je całym swoim życiem: swoją działalnością, swymi dokonaniami, przekazywaną nauką. Zwykle jest to troska o naszą rodzinę, zdrową i katolicką, troska o dobre wychowanie dzieci, czyli przyszłego pokolenia, troska o zachowanie wiary i tradycji tej chrześcijańskiej, troska o wychowanie patriotyczne młodego pokolenia. Takie przesłanie do wykonania zostawiają nam głównie rodzice, wychowawcy i kapłani. Pozostają oni najczęściej dla nas wzorem wiary, poświęcenia dla drugich, życzliwości do ludzi, niesienia prawdy, dobra i piękna.
    
    Mamy z kogo brać przykład, pielęgnować w swym życiu te przymioty i wartości, które nam przekazywali. Iluż z nich było cichymi świętymi. Dziś jesteśmy im winni wdzięczność, pamięć i modlitwę.
    
    Dzień Wszystkich Świętych jest też okazją do refleksji i zadumy nad naszym celem i przeznaczeniem. Ziemski kres wpisany jest w kondycję ludzką, bo każdy człowiek podlega śmierci. Ile czasu jeszcze mamy przeznaczone? To wie tylko Pan Bóg – Dawca życia. Śmierć przyjdzie jak złodziej – zawsze za wcześnie i nie w porę.
    
    W ostatnich miesiącach doświadczyliśmy wyjątkowo mocno prawdy o kruchości życia. Był to zwłaszcza okres wybuchu pandemii korona wirusa w miesiącach marcu i kwietniu. Te setki trumien dziennie zwłaszcza we Włoszech i Hiszpanii, hale wypełnione trumnami zmarłych, wojskowe wozy wywożące je z miast. Ludzie konający bez bliskich, bez pożegnania, tak często bez posługi księdza. Te obrazy mówiły same za siebie, wręcz wołały swym dramatyzmem, że do swojej śmierci trzeba się przygotowywać. Skoro nie znamy godziny odejścia z tego świata, sprawą najwyższej wagi jest być gotowym na spotkanie z Panem. Św. Alfons Maria de Liguori uczy, aby nie odkładać pojednania z Bogiem i ludźmi na kiedyś w przyszłości, bo jutro może nigdy nie nadejść. Teraz jest czas zasługiwania na wieczność. Dla sprawy zbawienia nie można ryzykować.
    O dobrą śmierć trzeba się modlić. Zła śmierć to taka, gdy dusza odchodzi z tego świata nieprzygotowana, gdy człowiek nie chciał skorzystać z czasu łaski i miłosierdzia, który Bóg daje mu na nawrócenie.
    
    Włączajmy się do modlitwy o dobrą śmierć w naszej parafii, którą prowadzi Stowarzyszenie Matki Bożej Bolesnej, nazwane też Apostolstwem Dobrej Śmierci.  W każdej chwili też można zostać członkiem tego stowarzyszenia zgłaszając swą wolę u zelatorki.

Zofia Bury
Według licznych badań dzieci i młodzież między 6. a 17. rokiem życia są bardzo podatnymi odbiorcami reklam. To właśnie oni przyczyniają się do najwyższych zysków z reklam. Dzieci i młodzież dla specjalistów marketingu są prawdziwą żyłą złota. To oni wpływają na nabywanie towarów takich a nie innych przez ich rodziców.
    
    Małe dzieci mają duży wpływ na zakup zabawek i słodyczy czy napojów, starsze na zakup sprzętu audiowizualnego, telefonów komórkowych, sprzętu sportowego, a nawet wyboru wyposażenia domu. Według badań dzieci i młodzież mają miesięcznie kontakt z około 900 reklamami.
    
    Już małe dzieci bardzo lubią reklamy, bo są ładne piosenki i pokazują piękny, szczęśliwy świat. Większość dzieci w swych zabawach wykorzystuje motywy i wątki reklamowe, powtarzają słowa z reklam oraz śpiewają piosenki. W wielu reklamach występują dzieci i ten świat jest im bliski. Reklama sugeruje, że dobra zabawa, dobre samopoczucie i szczęście rodzinne mogą istnieć tylko dzięki konsumowaniu reklamowanych towarów. Dziecko nie wie, że między tym, co usłyszy w reklamie a rzeczywistością istnieje wielka różnica. Czasem dziecko czuje się zawiedzione, gdy kupiony produkt nie ma tych wszystkich zalet, które występowały w reklamie.
    
    Młody odbiorca reklam jest wykorzystywany przez nadawców reklam jako pośrednik w drodze do dorosłego konsumenta, którego on namawia do kupna reklamowanego towaru wierząc podawanym jego zaletom. W ten sposób reklama propaguje konsumpcyjny tryb życia. Przedmioty i dobra materialne stają się celami życiowymi. W ten sposób człowiek ma spełniać swoje marzenia. Stan posiadania staje się głównym kryterium oceny innych ludzi. Reklama kształtuje w nich model życia oparty na zasadzie „mieć” a nie „być”. Wiemy pewnie wszyscy, jak dziecko przeżywa, gdy czegoś nie posiada, podczas gdy inne dzieci, zwłaszcza najlepsza koleżanka czy kolega już mają to upragnione „dobro”. Dzieci nie mające reklamowanych nowości, wstydzą się tego i mają poczucie niższej wartości. Rodzi się też w nich zazdrość. Gdyby nie reklamy, nie byłoby takiego poczucia braku danej rzeczy.
    
    Reklamy mają jeszcze inny wpływ na dzieci i młodzież. Wiąże się on z naśladowaniem stylu osoby prezentującej dany produkt: sposobu poruszania  się, gestów, uczesania, ubioru.
    
    Producenci zdają sobie sprawę, że największą publicznością dla reklam są dzieci i młodzież, którzy przecież niedługo dorosną i staną się samodzielnymi nabywcami. Dlatego warto przekonywać ich do danej marki. Reklama telewizyjna i prasowa ma stać się ważnym czynnikiem w kreowaniu stylu życia i wyobraźni młodego widza.
    
    Reklama na stałe wpisała się w proces rozwoju i wzrastania dzieci i młodzieży. Ten wpływ na psychikę i styl życia oparty  na konsumizmie jest ogromny i będzie kontynuowany w dorosłym życiu, dlatego bardzo ważne jest wychowanie do świadomego odbioru reklam. Jest to niezwykle trudne zadanie, zwłaszcza że już dziś świat dorosłych jest w ogromnym stopniu skażony konsumizmem.

    (Źródło: Małgorzata Więczkowska: „Sprzedawanie iluzji”)

Zofia Bury
Żyjemy w świecie, w którym zmiany dokonują się w tak piorunującym tempie, jakiego jeszcze w historii nie było. Zmiany  technologiczne pędzą bez opamiętania, że wielu ludzi nie jest w stanie ich nawet śledzić. Relacje rzeczywiste zostają zastąpione fikcyjnymi. Czas galopuje, więc następuje ostatnia chwila, by nawiązać prawdziwe więzi z dziećmi, w przeciwnym przypadku na dobre znikną w świecie wirtualnym.
    
    Nasze relacje wyglądają zupełnie inaczej niż jeszcze kilka lat temu, zmieniły się formy kontaktu, a my przyzwyczajeni do innej rzeczywistości, nie umiemy się szybko przestawić na nowe.
    
    W nowej, czasem trudnej rzeczywistości uratują nas dobre, szczere i autentyczne więzi międzyludzkie. Sprzyjać temu może nauczyciel  i rodzic, który lubi siebie, ludzi, a zwłaszcza dzieci i jest zdolny do nawiązania prawdziwych relacji. Dobre relacje są podstawowym warunkiem skutecznej edukacji oraz dobrego wychowania. Zdrowe więzi wyzwalają pozytywne reakcje, obniżają stres, uwalniają kreatywność i empatię – mówi Maria Berlińska, teolog, psycholog i instruktorka warsztatów wychowawczych.
    
    Nauczyciel stoi tuż za rodzicem w procesie kształtowania dziecka. Każdy z nas na pewno najlepiej pamięta takich nauczycieli, którzy wywarli na nas autentyczny wpływ. I niekoniecznie był to wpływ w zakresie nauczanego przedmiotu, ale w zakresie przekazywanych nam wartości, które i dziś są dla nas aktualne i ważne.
    
    Uważa się, że dzieci sprawiają kłopot, kiedy nie czują się bezpiecznie. Wiemy, że są sytuacje, od których zależą kolejne długie reakcje. Czasem podejmujemy kroki nieprzemyślane, których potem żałujemy. Tracimy wówczas możliwość współpracy z wychowankiem. Dlatego tak ważna jest kontrola swoich reakcji, panowanie nad sobą.
    
    Praca nauczyciela jest bardzo obciążająca i nie ma nic złego ani dziwnego w tym, gdy skorzystamy z rady psychologa lub doświadczonego nauczyciela.
    
    Nauczyciele są bombardowani ze wszystkich stron oczekiwaniami, czasem sprzecznymi, bo czego innego oczekują rodzice, a czego innego władze oświatowe czy samorządowe. Wielu nauczycieli nie lubi też ocen, uważają bowiem, że one zabijają myślenie i kreatywność; dzieci często wiążą z ocenami swoje poczucie wartości i przyzwyczajają się, że ich praca ma służyć zadowoleniu dorosłych, a nie własnemu rozwojowi.
    
    Często lubimy uczniowi wytykać błędy, a nie dostrzegamy choćby małych osiągnięć, które należy podkreślać. Zauważając i doceniając  nawet drobne osiągnięcia, wzmacniamy motywację dziecka do wytężonej pracy. Chodzi tu przede wszystkim o zauważenie postępu, aby dziecko nie żyło w poczuciu, że nic mu się nie udaje.
    
    Należy też dbać o to, aby wśród nauczycieli i uczniów panowała atmosfera wzajemnej życzliwości oraz autentyczny szacunek.
    
    Utrzymanie właściwej atmosfery w szkole, w klasie, w domu, to podstawa budowania trwałych, silnych i zdrowych więzi międzyludzkich.

Zofia Bury