Z Głosu Floriańskiego
Żywiec - Zabłocie
Spotykamy się najczęściej z dwoma systemami wychowawczymi: liberalnym i chrześcijańskim. Źródłem systemu liberalnego jest pogląd materialistyczny, który zakłada, że człowiek jest elementem natury i podlega jej prawom. Uważa się tu, że człowiek ma absolutną wolność i może sam kreować, co jest dobre – co złe, co fałszywe – a co prawdziwe. Dowolność interpretacji dotyczy również zasad moralnych. Przez subiektywne podejście do zagadnień wartości i zasad postępowania powstaje relatywizm moralny.
    
    Wychowanie liberalne prowadzi do wykreślenia Boga z życia osobistego, społecznego i narodowego. Człowiek sam sobie wystarcza. W tym wychowaniu ginie patriotyzm, rośnie samowola i luz obyczajowy.
    
    Źródłem chrześcijańskiego systemu wychowania jest pogląd, że człowiek wykracza poza przyrodę, ma jako byt osobowy naturę transcendentną, a jego istotę stanowi dusza. Władzami duszy są rozum i wola. Rozumem człowiek poznaje prawdę o obiektywnych, niezmiennych i odwiecznych prawach naturalnych, natomiast wola dąży do dobra nieskończonego, czyli do samego Boga.
    
    Dziś, niestety, dominuje w wychowaniu system liberalny i bywa nawet narzucany tym, którzy nie chcą go wprowadzać w życie.
    
    Kształcenie i wychowanie winno zmierzać do poznania prawdy o człowieku, który żyje w relacjach do: rodziny – miejsca urodzenia i wychowania, swego środowiska wpływającego na kształtowanie osobowości, swego narodu, skąd czerpie dziedzictwo kultury wypracowane przez całe pokolenia. Te wszystkie relacje winny być zachowane, aby nie utracić swojej tożsamości.
    
    Wychowanie chrześcijańskie opiera się na teologicznej przesłance, iż najwyższym dobrem świata jest osoba, będąca jednością psychofizyczną, posiadającą duszę nieśmiertelną, przeznaczoną do życia wiecznego. Dla wychowania konieczne jest poznanie całej prawdy o człowieku i  celu ostatecznym jego istnienia i działania.
    
    Chrześcijańskie wychowanie zmierza zatem do poznania obiektywnej prawdy o człowieku jako osobie żyjącej w relacjach z drugimi, w kontekście społecznym, rodziny, narodu, Kościoła.
    
    Celem wychowania jest wszechstronny rozwój osobowości wychowanka. Metody i środki powinny umożliwiać osiągnięcie tego celu.
    
    Zanim się wybierze system wychowania, trzeba przyjrzeć się efektom wychowawczym tych systemów oraz ludziom, którzy go realizują.
    
    System wychowania chrześcijańskiego dał wielu ludzi o prawych sumieniach, uznających najwyższe wartości za najważniejsze w życiu, wspaniałych i ofiarnych patriotów, którzy mogą być zawsze wzorami osobowymi dla obecnych i przyszłych pokoleń.
    
    Wychowanie do najwyższych wartości to wychowanie do ideałów. Rolę ideałów w wychowaniu dzieci i młodzieży podkreślał nasz wieszcz narodowy Adam Mickiewicz. Pisał: „Jeśli serca ludzkiego nie ogarnie jakiś wielki ideał, zacznie się ono nurzać w podłości”. Dziś jesteśmy świadkami, jak wielu młodych, a także tych starszych ludzi nurza się w podłości, wybiera drogę użycia, nieprawości, agresji, krzywdy wobec innych. Nie ogarnął ich w młodym wieku wielki ideał. Nie potrafili zachwycić się prawdziwym dobrem. Wielcy ludzie mieli zawsze ideał przed sobą, do którego konsekwentnie dążyli.
  
     System wychowania chrześcijańskiego opiera się na najwyższych, powszechnych i niezmiennych wartościach, których źródłem jest Bóg. Są nimi : prawda, dobro i piękno. Stanowią one konieczne elementy dla rozwoju życia osobowego. Do poznania prawdy, spełniania dobra i tworzenia piękna konieczne jest osiągnięcie cnót kardynalnych, jak roztropność, męstwo, sprawiedliwość, umiarkowanie.

    (Źródło: „Zeszyty edukacyjne 1”)

Zofia Bury
Szkoła jest kontynuatorką procesu wychowawczego zapoczątkowanego przez rodziców. Wiek młodzieńczy krystalizuje własną indywidualną skalę wartości. W wychowaniu bardzo istotna jest podjęta w odpowiednim czasie weryfikacja przekazywanego systemu wartości i jego aktywna obrona. W latach szkolnych powoli rodzi się w młodym człowieku światopogląd, a wraz z nim świadomy wybór zasad postępowania. Budzą się też nowe i głębsze zainteresowania, które wiążą się z projektami własnej, samodzielnej inicjatywy. Te zainteresowania dotyczą na ogół najrozmaitszych dziedzin życia, jak estetycznych, społecznych, religijnych.
    
    Szkoła ma za zadanie nauczyć dzieci myśleć i zdawać sobie sprawę z tego, co czynią, myślą, mówią. Dziś dużo się mówi i często bez celu, a myślenie i działanie są przepojone wielkimi emocjami. Trzeba uczyć młodych ludzi rozsądnego umiaru, aby doprowadzić wszystkie władze duchowe wychowanka do harmonii. Ma to w przyszłości sprzyjać umiejętnej realizacji zadań życiowych.
    
    Cały system wychowawczy winien dopomóc wychowankom do wyrobienia w sobie głębokiego przekonania o tym, co jest dobre, a co złe, co fałszywe, a co prawdziwe. Dziś w przekazie wartości moralnych panuje ogromny chaos, młodzi z różnych stron bombardowani są przekazem sprzecznych wartości i norm, podważana jest prawda o człowieku i świecie, narzucana jest poprawność polityczna. Giną trwałe, uniwersalne wartości, style i sposoby życia, odrzucane są wzory osobowe postępowania. Waldemar Łysiak – pisarz, w książce „Dół” pyta, dokąd zmierza dzisiejsza cywilizacja, dzisiejszy świat, który wali się w posadach. W ciągu ostatniego półwiecza polityczna poprawność wywraca do góry nogami normalność. Ludzie normalni boją się mówić głośno, co myślą, by nie stracić pracy, szacunku, znajomych, … .Coś, co od wieków było czymś normalnym, nagle stało się nienormalne, a wszystko w imię „walki o prawa człowieka”. I obserwując życie trudno się z tą opinią nie zgodzić.
    
    W takim świecie trudno jest realizować program wychowawczy, który ma uczyć samodzielnego myślenia i wyciągania logicznych wniosków.
    
    Do kształtowania umysłu i serca winny służyć wysokie wymagania dydaktyczne i stała formacja duchowa, umożliwiająca działanie dla drugich. Ta formacja winna być oparta na wartościowej literaturze, na nauce historii oraz na tradycji. To wszystko jest dziś mocno atakowane przez siły tych, którzy w pięknych hasłach chcą zburzyć dotychczasowy porządek świata, oparty na rodzinie i wartościach chrześcijańskich.
    
    Ogromnie ważną rolą szkoły jest ustrzec dzieci i młodzież przed manipulacją, która daje się tak mocno we znaki. A przed tym może ustrzec tylko rzetelna wiedza w każdej dziedzinie życia, a zwłaszcza wiedza o człowieku, o celu i sensie życia. Młody człowiek winien widzieć potrzebę samowychowania. Ma ono ogromne znaczenie w procesie kształtowania własnego charakteru. Trzeba bronić się przed własnym egoizmem, zwalczać wady, które odsuwają od spełniania prawdziwego dobra. Praca nad sobą polega na wykorzenianiu wad i skłonności do złego oraz ćwiczeniu się w dobrych sprawnościach (cnotach). Owocem pracy nad sobą jest wyrobienie prawego sumienia, mocnego charakteru, poddanej prawemu rozumowi silnej woli umożliwiających trwałe spełnianie dobra, ofiary i miłości.
    
    Tylko dobra współpraca szkoły, rodziców, Kościoła i samych uczniów może przynieść pozytywne skutki formacji młodych charakterów.

Zofia Bury
Anna Jenke urodziła się w 1921 roku. Była córką nauczycieli, toteż od początku wzrastała w atmosferze szkoły. Nauczyciel cieszył się wtedy wielkim autorytetem.
    
    Rodziców Anny cechowała głęboka wiara i gorący patriotyzm. Wartościami tymi dzielili się przekazując je swoim dzieciom oraz dzieciom szkolnym. Byli to ludzie kochający swój zawód, odpowiedzialni i otwarci na potrzeby innych.
    
    Anna wzrastając w takiej atmosferze rodzinnej, szybko nabywała tych cech, którymi odznaczali się rodzice. Była wrażliwa, spontaniczna, posiadała też zmysł obserwacji i  refleksji. Odznaczała się silną wolą, dużo pracowała nad sobą, aby pozbyć się swoich wad, a zaszczepiać cnoty, czyli sprawności w spełnianiu dobra. W latach wczesnej młodości pisała dzienniczki.
    
    Ponieważ trwa październik – miesiąc różańcowy, zacytuję wpis w „Dzienniczku” dotyczący Różańca: „Na nowo odkryjmy w Różańcu siłę. Weźmy do ręki różaniec mocno i z ufnością. Niech taka będzie postawa nasza na wezwanie Księdza Prymasa Kardynała Wyszyńskiego.
    
    Różaniec biorę do ręki i w duchu – poprzez intencje – różańcem owijam całą kulę ziemską smutną, rozdartą, pełną wojen i cierpień, wątpliwości i niewiary. Moją ufność składam u stóp Twoich i wiarę, że przez Ciebie, Matko Boża – przyjdzie ratunek, światło, pomoc – dla mnie i dla wielu serc. Tylko pomóż mi dobrze odczytać głębię tajemnic Różańca i naśladować Ciebie w moim życiu.
  
     Przez cały październik módlmy się Różańcem – za świat, Kościół św., Polskę, naszą diecezję, parafię, rodzinę, miejsce pracy – za siebie, byśmy byli wierni, dojrzewali do Bożych Spraw i Dróg. A mamy o co błagać. Za Kościół św., przeżywający teraz liczne burze i wichry jak na przedwiośniu. (…)

    Odczytujmy na nowo Różaniec! Lourdes i Fatima woła: „Pokuty” i „Odmawiajcie Różaniec”. Usłyszeliśmy. Jesteśmy . Módlmy się za dzieci i młodzież, by stawali się odporni na zło, a mężni w dobrym, by nauczyli się wartościować i wybierać to, co cenne i słuszne, by tworzyli godny styl życia.”
    
    Te słowa pisane są jakby bezpośrednio do nas, tak bardzo są aktualne dziś. Inne myśli zawarte w „Dzienniczku” dotyczą młodzieży oraz nowego zaprogramowanego zła w świecie, jak  określa to Anna Jenke. I znowu wydaje się, że są pisane dziś.

    - „Młodzież czuje się często samotna. Brak jej ideałów. Nawet ta najlepsza jej część gubi sens życia, nie chce żyć. Szuka drogowskazów i podpory u „proroków”, którzy częstują ją takimi czy innymi narkotykami”.
  
     I mówi: Tej młodzieży trzeba pomóc. Kto ma to robić? I odpowiada: „Duszpasterz, zespół kapłanów duszpasterzy, referent duszpasterstwa młodzieży. Na pewno rodzina. Na pewno Kościół przekazujący wiarę ojców. Na pewno prasa, by ratować, dźwigać, prostować błędne pojęcia, oświecać, uczyć myśleć i wybierać. Na pewno literatura piękna.”
    
    „Trudne czasy wyzwalały prawdziwe moce w ludziach. Teraz, gdy lecimy w przepaść, co nie ulega wątpliwości – chodzi o zło moralne i ten właśnie nowy „potop” zaprogramowanego zła, zwracajmy się o pomoc i światło do Tej, która jest od burzących kolumbryn mocniejsza, która chce i może nam pomóc. Dlatego błagajmy, by wyprosiła nam siły i odwagę do spojrzenia prawdzie w oczy – każdy, na ile go stać.
    
    Działania trzeba oprzeć o mocne i głębokie zaplecze modlitwy: młodzieży, rodziców i rodzin, zakonów, chorych, a na pierwszym miejscu – kapłanów. Taka krucjata modlitwy jest konieczna. Niech nasza modlitwa będzie żywa. Najwięcej tu może pomóc częsta spowiedź młodego człowieka i związanie życia z Chrystusem w Eucharystii”.
    
    Tak sługa Boża Anna Jenke – pedagog z charakterem widzi problemy świata sobie współczesnego i drogę do jego naprawy. Ta droga jest dla nas aktualną wskazówką.

Zofia Bury
Phil Bosmans zwraca uwagę na bardzo ważny problem, który dotyczy każdego człowieka, a jest nim wychowanie młodego pokolenia – naszej przyszłości. Mówi on, że to, co się dzieje w różnych szkołach, jest ważniejsze i ma większe znaczenie niż wszystko to, co się robi w fabrykach, zakładach pracy i biurach. Bowiem właśnie w szkołach jest wychowywany  -  dobrze lub źle, kształcony – dobrze lub źle – człowiek. Szkoły i uniwersytety, w których przekazuje się tylko specjalistyczną wiedzę, pracują nad duchowym bankructwem społeczeństwa. Wychowywać, to nie znaczy kształcić tylko rozum, lecz kształtować całego człowieka, a więc także jego serce i charakter.
    
    Wychowywać, to znaczy również – z pokolenia na pokolenie – przekazywać wartości, które nadają życiu sens i wypełniają treścią. Przekazuje się je nie tyle słowami, co przykładem własnego życia.
    
    Barbara Kiereś (Katedra Pedagogiki Rodziny KUL) przypomina we wstępie do „Zeszytów Edukacyjnych 1” postać Anny Jenke, pedagoga z charakterem, polonistki (żyła w latach 1921 – 1976 ), obecnie sługi Bożej, która ucieleśnia klasyczne oraz chrześcijańskie kanony wychowawcze.
    
    W świetle naszej tradycji człowiek jest osobą, a sensem jego życia jest aktualizacja (urzeczywistnienie) potencjalności osobowych na tle poznanego w sposób wolny lecz rozumny, uznanego ostatecznego celu jego życia. Ta potencjonalność przejawia się w zdolności do poznawania, miłości i wolności, a także podmiotowości, suwerenności i godności. Każdy człowiek rodzi się jako osoba , ale każdy stoi przed powinnością budowania swojego człowieczeństwa. To właśnie wychowawca prowadzi wychowanka, przy jego czynnej współpracy, ku pełni bycia człowiekiem. Rola wychowawcy jest pomocnicza, kierująca i wspierająca, wie on bowiem, kim jest człowiek i jaki jest ostateczny cel życia ludzkiego. Dlatego w procesie wychowania tak ważna jest osoba samego wychowawcy jako wzoru do naśladowania. On bowiem uczy rozumienia rzeczywistości, uczy miłości na miarę człowieka, korzystania ze swojej wolności, uczy być suwerennym podmiotem mającym godność dziecka Bożego. Autentyczność postawy wychowawczej polega na wyrozumiałej miłości. Nauczyciel jest drogowskazem, prowadzi dialog z wychowankiem, uczy poznawać prawdę i realizować ją w życiu, w postępowaniu (moralności) i wytwarzaniu (sztuce). Nauczyciel kocha wychowanka miłością życzliwą ale wymagającą. Miłość ta opiera się na wiedzy o osobowości wychowanka, a więc bierze pod uwagę realne możliwości jej rozwoju i ubogacenia.
    
    Anna Jenke jest wzorem do naśladowania również dla współczesnych nauczycieli. Ona pokazuje swą postawą, że droga przez życie z wychowankiem ma być wspólną drogą do Boga.

Zofia Bury
„Święty Aniele Stróżu mój, którego otrzymałem od Boga, abyś był mi towarzyszem w całym moim życiu, ratuj mnie dla wieczności i pełnij Twój obowiązek wobec mnie, który wyznaczyła Ci miłość Boga. Wstrząśnij mną w mojej obojętności, wzmacniaj mnie w mojej słabości, zagródź mi każdą niewłaściwą drogę, otwórz oczy dla Boga i krzyża, a zamknij mi uszy na pokusy złego ducha. Czuwaj nade mną w czasie snu i dozwól, abym został Twoją radością i nagrodą w niebie. Amen”.
    
    Ta modlitwa do Anioła Stróża jest może mniej znana niż ta, którą wszyscy poznawaliśmy w pierwszych latach swego życia. Myślę jednak, że wielu ją odmawia codziennie. Mówi ona właściwie wszystko o roli, jaką spełnia Anioł Stróż wobec człowieka.
    
    Od najdawniejszych czasów wierzono w obecność aniołów, którzy towarzyszą człowiekowi w jego pielgrzymce przez życie. To Bóg wybiera do pomocy człowiekowi szczególnych aniołów, których nazywamy Aniołami Stróżami. Człowiek powinien chętnie korzystać z ich wsparcia na drogach swego życia.
    
    Pismo Święte wspomina, że aniołowie pomagają człowiekowi nawet w najdrobniejszych pracach. Celem Anioła Stróża jest doprowadzenie człowieka do uświęcenia życia i ostatecznie do zbawienia. Ich pomoc objawia się głównie poprzez dobre natchnienia i myśli, a także ostrzeganie ludzi przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. Aniołowie zabiegają o to wszystko, co może nas przyprowadzić do Boga, a jednocześnie chronią przed pokusami i złem. Modlimy się więc do nich o wstawiennictwo.
    
    Bóg objawił nam imiona niektórych aniołów i zazwyczaj chodziło o ukazanie szczególnego rodzaju posłannictwa, z którym wiązało się dane imię. W ten sposób poznaliśmy imiona św. Michała, Rafała i Gabriela. Znaczenie ich imion odwołuje się do misji lub wydarzeń, które Bóg postawił przed nimi do wykonania. Poznanie misji i imienia danego anioła zależy od Boga. To Bóg nadaje im imiona i zna ich prawdziwą istotę. Niektórzy święci poznawali imię swojego anioła, ale zawsze podkreślali, że najważniejsze jest posłuszeństwo wobec jego natchnień i wdzięczność za ochronę przed niebezpieczeństwami i złem.
    
    Aniołowie Stróżowie są wyznaczani nie tylko do opieki nad pojedynczymi osobami, lecz także nad grupami, wspólnotami i krajami. Przykładem takiego anioła jest Anioł Stróż Polski, który objawił się w Przemyślu w 1863 r. Znamy również Anioła Stróża Portugalii z objawień dzieci fatimskich. Zadaniem tych aniołów jest kierowanie narodami w taki sposób, aby chronić je od wojen i nieszczęść, a także wspomagać całe społeczeństwa w odkrywaniu Bożych zamiarów.
  
    Tradycja podaje, że szczególnym stróżem Kościoła jest sam św. Michał Archanioł, którego zadaniem jest obrona ludzi przed złem i błędnymi naukami.
    
    Papież Jan XXIII  wspominał, że pewnego dnia bardzo zamartwiał się o losy Kościoła. W nocy przyśnił mu się Anioł Stróż, który go pocieszył i dodał mu otuchy. Wierząc w anielską pomoc z nowymi siłami podjął obowiązki. Twierdził, że to dzięki Aniołowi Stróżowi powstała w jego głowie myśl, aby zwołać sobór i dokonać ważnych zmian w Kościele.
    
    Relacje świętych potwierdzają, że wiara w obecność Anioła Stróża nieraz pomogła im w osiąganiu dobrych celów. O wyjątkowej roli Anioła Stróża pisała św. s. Faustyna, która ze swoim aniołem odwiedziła czyściec. Po widzeniu napisała: „Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę”.
    
    Budowanie przyjaźni ze swoim Aniołem Stróżem to ważna rzecz dla chrześcijanina. Jeżeli tylko będziemy wierni jego natchnieniom i z wiarą wzywać będziemy jego obecności, możemy być pewni jego pomocy.

    (Źródło: ks. Mateusz Szerszeń CSMA: „Anioł bliższy sercu”)

Zofia Bury
Poziom agresji, z jakim się spotykamy dziś w sferze społecznej jest dla nas ludzi, którzy przeżyliśmy już wiele lat, różne trudne czasy i często ciężkie doświadczenia, jest nie do zaakceptowania. Dotyczy on przede wszystkim ludzi, którzy mają odwagę wyrazić swe własne zdanie, którzy nie zgadzają się z narzucanymi nam poglądami ideologicznymi, moralnymi, etycznymi. Dotknęło to nawet znanych sportowców, których cenimy za ich wielkie osiągnięcia – również olimpijskie, a mają odmienne poglądy niż nakazuje poprawność polityczna na sprawę aborcji, życia ludzkiego, lgbt, wychowania. Spotyka ich ogromny hejt i ostracyzm.
    
    Środowiska lewicowe i liberalne dążą również do władzy nad edukacją. Uważają zgodnie z myślą heglowskiej idei postępu dziejów, że szkoła ma być liberalna. A taka edukacja prowadzi do wychowania ludzi kierujących się emocjami, niezdolnych do korzystania z prawdziwej wolności, dlatego, że nie rozwinęli dostatecznie sił duchowych.
    
    Tymczasem potrzebne jest takie wychowanie, które zrealizuje program opanowania uczuć, podnoszenia ducha, by wychować ludzi umiejących tworzyć dobro. Ku temu zmierzają działania przywracające wartość cnoty w kształtowaniu charakteru dzieci.
    
    Ale znów podnosi się ogromny krzyk sprzeciwu, według którego celem wychowania nie może być proces kształtowania człowieczeństwa, co ma być rzekomo ideologizacją szkoły. Dla tych środowisk najważniejszym celem wychowania ma być edukacja seksualna i nauczanie o ochronie klimatu.
    
    Tymczasem cnota jest czymś normalnym w wychowaniu, a właściwie powinna taką być. Encyklopedia Popularna PWN podaje definicję cnoty: „Cnota  -  przestrzeganie zasad obowiązującej etyki; zespół dodatnich cech moralnych (prawość, szlachetność) i stała dyspozycja do ich praktykowania”.
    
    Czy jest tu coś do obśmiania? Może nazewnictwo „cnoty niewieście” to dziś brzmi trochę staroświecko, ale trzeba wejść w jego sens. Czy nie jest czymś najpiękniejszym dla każdego człowieka, aby żyć wśród ludzi roztropnych, szlachetnych, mężnych, sprawiedliwych, skromnych, wstydliwych, którzy używają w dodatku pięknego języka? Najprawdopodobniej atak ten jest spowodowany faktem, że cała współczesna rewolucja kulturowa bazuje w dużej  mierze na buncie kobiet. Macierzyństwo – w którym zawiera się cała paleta cnót niewieścich – jest poddane całkowitemu atakowi. Podniesienie aborcji do rangi praw człowieka ilustruje, jak bardzo macierzyństwo jest uznawane przez rewolucjonistów jako zniewolenie, jako rodzaj ciężaru, który jest nie do uniesienia przez współczesne kobiety. Wyzwolenie od służebnego posłannictwa wobec rodziny to istota współczesnej rewolucji, to przyczyna zapaści demograficznej, upadku więzi małżeńskich.                                                

    Nihilistyczna rewolucja seksualna nie znosi słowa „cnota”. Mężczyzna nie ma być wychowywany w szkole na odpowiedzialnego ojca i męża, a kobieta nie ma spełniać już roli żony i matki. W takim społeczeństwie wychowujemy ludzi do egoizmu, do samolubnego spełniania swoich zachcianek, co prowadzi do ogromnego kryzysu naszej kultury. A przecież na cnotach opierało się harcerstwo, które wychowało tylu wspaniałych, szlachetnych ludzi.  W słowach „Ojczyzna, nauka, cnota” skupia się istota ludzkiego rozwoju: kształtowanie umysłu przez naukę, woli przez cnoty, by służyć Ojczyźnie pojmowanej jako dobro wspólne.
    
    Myślę, że o takim wychowaniu dzieci i młodzieży przez szkołę mówi dziś minister edukacji.
    
    Szkoła ma być wolna od jakiejkolwiek ideologii. Ma uczyć młode pokolenie kultury, w tym kultury słowa oraz podstawowych zasad etyki. Ma uczyć patriotyzmu, szacunku dla każdej osoby i dla kraju. Ma przekazywać prawdę, uczyć odwagi w wyrażaniu swoich myśli i stawaniu w obronie prawdy i moralności.
    
    Polska będzie tylko wtedy wielka, gdy wychowa człowieka wolności, człowieka cnót.

Zofia Bury