Z Głosu Floriańskiego
Żywiec - Zabłocie
Nowe technologie otwierają przed człowiekiem dotąd nieznane przestrzenie. Tysiące kilometrów nie stanowią już żadnej odległości. Jesteśmy w stanie porozumiewać się z ludźmi z całego świata. Widzimy, jak żyją, opowiadają nam o swoich przeżyciach i ważnych wydarzeniach. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie postęp technologiczny, który dokonuje się na naszych oczach. Świadomość korzyści, które możemy odnosić, korzystając z Internetu, komputera czy urządzeń mobilnych, nie może usypiać naszej czujności.
    
    Świat kreowany w mediach przesiąknięty jest często brutalnością. Z naszego życia realnego jest transferowana przemoc, zwłaszcza słowna, do życia wirtualnego. Internet jest zalewany treściami, które wykraczają poza ogólnie przyjęte normy komunikowania się. Do takich zjawisk należy hejt.
    
    Prof. Jerzy Bralczyk – językoznawca twierdzi, że słowo „hejt” może oznaczać coś innego niż nienawiść. Według jego opinii, nie jest to wyrażenie określające silne negatywne uczucie wobec konkretnej osoby, ale raczej wyrażenie swoich negatywnych emocji. Prawdą jest jednak, że bywa bardzo dotkliwy, uderzający często w godność drugiego człowieka, burzący jego pokój wewnętrzny i sens tego, co  robi.
  
     Do języka współczesnego weszło nowe pojęcie, tzw. trolling. Zjawisko ma miejsce na portalach społecznościowych. Istnieją całe grupy, gdzie ludzie wymieniają się informacjami, w jaki sposób można „podpuścić” kogoś, wywołać negatywne emocje i wciągnąć w bezproduktywną dyskusję. I niekoniecznie chodzi tu o przedstawienie swoich prawdziwych przekonań. Troll niekoniecznie sam zachowuje się agresywnie, ale wszyscy dookoła niego zaczynają się kłócić między sobą. Jest to przejaw zjawiska tzw. biernej agresji, podjudzania kogoś do wywołania kłótni. Są ludzie, którzy z takiego działania czerpią wręcz perwersyjną satysfakcję.
    
    Bywa jeszcze inny typ trollingu, który polega na rozpowszechnianiu fałszywych informacji, na tworzeniu fake newsów, które będą sprzyjać interesom pewnej grupy ludzi. Zwykle robi się go na zlecenie za wynagrodzeniem. Ten rodzaj trollingu wprowadza w błąd – to jest jego zadanie.
    
    Innym rodzajem agresji jest cyberprzemoc. Jest to prześladowanie, nękanie, wysyłanie gróźb,, poniżanie,  wyśmiewanie innych osób z wykorzystaniem Internetu i narzędzi typu elektronicznego, takich jak SMS-y, e-maile, fora dyskusyjne, portale społecznościowe. To ogromny problem w Internecie. To więcej niż hejt, bo to systematyczne prześladowanie kogoś, śledzenie go w różnych miejscach Internetu. To pomówienia czy oskarżenia często wyrażane w bardzo wulgarny sposób. Dotkliwość jest ogromna, bo jest ciągła i doświadczana ze strony jednej lub większej grupy osób.
    
    Cyberprzemoc niesie ze sobą bardzo przykre przeżycia i może mieć wpływ na funkcjonowanie tej osoby, której dotyczy, w społeczeństwie. Najbardziej dotyka dzieci i młodzieży. Młodzież jest bardzo związana z grupą rówieśniczą i oczekuje od niej akceptacji. Dlatego taka zorganizowana cyberprzemoc ze strony grupy rówieśniczej może nieść ze sobą tragiczne skutki. Może doprowadzić nawet do samobójstwa młodych, wrażliwych ludzi. Przykłady takich zdarzeń były opisane w raporcie podsumowującym kampanię „Chroń dziecko” w 2018 r.
    Cyberprzemoc to przestępstwo. Najczęstsze formy cyberprzemocy to rozsyłanie kompromitujących materiałów, nękanie, grożenie, szantażowanie w sieci, rozsyłanie otrzymywanych danych i wiadomości, tworzenie kompromitujących i ośmieszających stron internetowych, blogów, rozsyłanie niechcianych filmów, zdjęć, informacji, a także pisanie obraźliwych komentarzy na forach internetowych. To też podszywanie się pod inną osobę, włamania na konta pocztowe w celu rozsyłania kompromitujących wiadomości. To wszystko jest niezgodne z prawem i może być ścigane przez organa prawa.
    
    Uczmy dzieci weryfikacji informacji, by ustalić, co jest prawdą, a co nie. Przekonujmy ich, że w razie kłopotów jest niezbędne zwrócenie się o pomoc do dorosłych – rodziców, nauczycieli, którzy winni się wykazać zrozumieniem i kompetencjami w rozwiązywaniu trudnych problemów.

Zofia Bury
Świat wirtualny jest dla nas wielką szansą, ale pociąga też za sobą wiele zagrożeń. Jak podaje raport „Nastolatki 3.0” , korzystanie z Internetu przez młodzież staje się coraz bardziej problematyczne. Nastolatki spędzają w Internecie ogromną ilość godzin, a wiele młodych uważa, że ich życie bez smartfona byłoby puste.
    
    Specjaliści przestrzegają przed uzależnieniem od wirtualnego świata i konsekwencjami, które za tym idą. Według tych badań młodzież spędza w sieci średnio 7godz 41min w czasie lekcji, gdy są one prowadzone online oraz średnio 4godz 50min w czasie wolnym przed lub po lekcjach, a 6godz 10min w dni wolne od szkoły. Najczęściej korzystają ze smartfona.
    
    Aż 16,4% nastolatków odpowiedziało, że nigdy nie rezygnuje ze smartfona, nawet jeśli ich życie miałoby na tym ucierpieć. 24,8% młodych osób czuje zdenerwowanie i zniecierpliwienie, kiedy nie może skorzystać ze smartfona, 35,8% wyznało, że bywają niewyspani i zmęczeni z powodu nadmiernego korzystania z tego narzędzia. Aż 31,9% młodych osób uważa, że ich życie bez smartfona byłoby puste. Ponad 20,1% badanych uważa, że wirtualni znajomi rozumieją ich lepiej niż znajomi w realu. 20,8% przyznało, że nic w życiu nie jest tak przyjemne, jak korzystanie ze smartfona i przeglądanie Internetu. Są i tacy, którzy próbowali ograniczyć przebywanie w wirtualnym świecie, ale aż 37,9% osobom to się nie udało.
    
    Wynalazki techniki nie są złe, jeśli używa się ich z umiarem. Dane z raportu powinny wzbudzić refleksję w społeczeństwie, bo pokazują, że dla wielu nastolatków świat wirtualny jest ważniejszy niż ten, który nas otacza. Dlaczego tak się dzieje?
    Media społecznościowe mają funkcję powiadomień, które sprawiają, że nieustannie użytkownicy są motywowani do korzystania z nich. Mają wymieniać się informacjami, nie spotykając się ze sobą fizycznie. Dają poczucie przynależności do społeczności wirtualnego świata, a przecież ludzie mają naturalną potrzebę do życia w społeczeństwie, w grupie. I tu ta potrzeba jest zaspokajana.
    
    Dla niektórych portale to drugie życie – życie na pokaz, które można kreować według własnego planu. Niską samoocenę czy nieśmiałość łatwiej jest pokonać w kontakcie pośrednim niż bezpośrednim. Ale to właśnie może powodować podatność do uzależnień.
    
    Warto też wiedzieć, że jeśli pozbawimy dziecko interakcji i kontaktu fizycznego z drugim człowiekiem we wczesnym okresie rozwoju, a zastąpimy je kontaktem za pomocą cyfrowych ekranów, pewne obszary mózgu nie rozwiną się w pełni. Jak oni wtedy będą działać jako dorośli ludzie? Czy nie będą opóźnieni społecznie?
    
    Dobrze by było, aby rodzice wdrożyli pewne zasady korzystania z sieci dla swych dzieci. Należałoby określić czas korzystania z mediów do celów rozrywkowych w dni robocze i w dni wolne. Młodzi nie powinni korzystać z sieci tuż przed snem ani w nocy. Trzeba uczulić nastolatków, aby informowali rodziców o wszystkich niepokojących rzeczach, na jakie natknęły się w sieci. Rodzice mają też prawo wiedzieć, co publikuje w sieci ich dziecko, szczególnie w mediach społecznościowych. Muszą też wyrazić zgodę na to, jeśli dziecko chce coś kupić w sieci.
    
    Z badań nad negatywnymi skutkami portali społecznościowych wynika, że mogą one szkodzić zdrowiu psychicznemu nastolatków. Uważa się, że coraz większa popularność tych mediów może być przyczyną rosnącej od dziesięciu lat liczby depresji i przypadków samookaleczeń. Nastolatki często przeglądając zdjęcia innych, porównują swój wygląd i czują, że nie dorastają do takiego wzorca. Wtedy powstaje mocno zaburzony obraz siebie i złość oraz smutek. Stan psychiczny, będący rezultatem takich uczuć i emocji, może okazać się bardzo niebezpieczny. Ciągłe osądzanie i  zazdrość mogą doprowadzić do depresji.
    
    Badaczka opinii, psycholog i matka trzech córek – Haugen twierdzi, że rodzice powinni jak najdłużej się tylko da opóźniać dostęp dzieci do mediów społecznościowych. Oczywiście, to wcale nie jest takie proste. Wiele młodych studentek i studentów wypowiada się, że są pełni podziwu dla własnych rodziców, którzy potrafili im ograniczać możliwość korzystania z mediów, gdy byli młodsi. Zatem rozsądek rodziców w tej sprawie jest mile widziany i oczekiwany, aby nam rosło zdrowe młode pokolenie.

Zofia Bury
- Basia jest dzieckiem nieprzeciętnie inteligentnym. Wie więcej niż jej rówieśnicy. Zaskakująco kojarzy fakty. Niestety, bystry umysł mieszka w chorym ciele. Dziewczynka urodziła się z porażeniem mózgowym. Nie chodzi. W tym roku skończyła 7 lat. Powinna rozpocząć naukę. Marzy o kontakcie z innymi dziećmi. Jednak nie wszędzie jest łatwy  dostęp do instytucji, które kształcą i rehabilitują dzieci niepełnosprawne. Takie ośrodki są na wagę złota. To ogromna szansa dla dzieci niepełnosprawnych.-                      

    Nikt nie jest przygotowany na narodziny dziecka z niepełnosprawnością czy utratę sprawności na skutek wypadku czy choroby.
    
    Dziecko niepełnosprawne to wyzwanie dla rodziców, rodziny, służby zdrowia, placówek oświatowych. Rodzice dziecka niepełnosprawnego muszą opanować wielki wstrząs emocjonalny i zająć się chorym dzieckiem. Muszą nauczyć się żyć z dzieckiem z niepełnosprawnością , zdobywać wiadomości o dysfunkcjach, o danym schorzeniu, o możliwościach leczenia, rehabilitacji, o specjalnych formach kształcenia i zabezpieczaniu przyszłości takiemu dziecku. Chore dziecko ma wpływ na relacje między rodzicami i na całą rodzinę.
    
    Od samego początku najważniejsza jest współpraca rodziców, zrozumienie, pomoc, bo opieka i wychowanie niepełnosprawnego dziecka wyczerpuje fizycznie, psychicznie, generuje duże wydatki finansowe. Takiej rodzinie potrzebna jest pomoc specjalistów, lekarzy, rehabilitantów, terapeutów, a także przedszkola, szkoły, przyjaciół, najbliższego środowiska, ale także całego społeczeństwa. Konieczne jest zrozumienie tych rodziców oraz tworzenie grup wsparcia dla rodziców z dzieckiem niepełnosprawnym.
  
     Dziecko niepełnosprawne wymaga indywidualnego traktowania, specjalistycznego oddziaływania rehabilitacyjnego, dydaktycznego, wychowawczego – specjalnej organizacji procesu nauczania, specjalnych metod pracy. To jest wyzwanie, ale i szansa, by dziecko niepełnosprawne czyniło postępy w rozwoju. Te dzieci trzeba przecież przygotować do życia społecznego, aby mogły – na ile to jest możliwe – żyć samodzielnie, obsłużyć się, zdobyć zawód, aby mogły uczestniczyć w życiu społecznym. Wiele takich osób studiuje, zdobywa zawód, pracuje, a nawet zakłada rodziny.
    
    Istnieje w naszym kraju wiele instytucji, placówek i programów pomocy osobom niepełnosprawnym. W Żywcu działa Centrum Rehabilitacyjno – Edukacyjne dla dzieci od 2002 roku prowadzone przez Fundację Pomocy Dzieciom. Jest to placówka o specjalności rehabilitacji leczniczej w zakresie wrodzonych lub nabytych uszkodzeń narządów ruchu, słuchu i wzroku u dzieci, terapii psychoruchowej, wczesnego wykrywania wad i wspomagania rozwoju dzieci oraz edukacji dzieci upośledzonych lub opóźnionych umysłowo.
    
    Placówka zajmuje się nie tylko dziećmi niepełnosprawnymi, ale też sprawuje opiekę nad rodziną dzieci niepełnosprawnych, prowadzi oświatę i promocję zdrowia oraz organizuje kształcenie i szkolenie rodziców i personelu medycznego. Pod opieką Fundacji jest kilkaset dzieci.
    
    Ale dziś placówce grozi poważne zachwianie płynności finansowej. Łączne opłaty prądu, gazu, wody i wywozu śmieci oraz środków medycznych  wzrosły nawet 6-krotnie. Rehabilitacji i terapii niemowląt i dzieci oraz edukacji niepełnosprawnych nie da się prowadzić w nieogrzanych pomieszczeniach, bez dostępu do wody i prądu. Istnieje więc realne ryzyko zagrażające tej działalności. Stąd Fundacja Pomocy Dzieciom w Żywcu wystosowała rozpaczliwy apel o wsparcie finansowe. Można ją wesprzeć w różnoraki sposób, np. poprzez bezpośrednie wpłaty na konta fundacji: nr 13 8137 0009 0014 5802 2000 0010 lub 16 1750 0012 0000 0000 3015 6048, wpłaty poprzez facebookową zbiórkę, udział w „Licytacji dla Dzieci”. Można też ofiarować fanty na licytację.
    
    Nadal też prosimy o 1% podatku dla Fundacji Pomocy Dzieciom jako organizacji pożytku publicznego KRS: 0000 100243.
    
    Przekazanie jakiejkolwiek darowizny to wyraz zaangażowania w rehabilitację i leczenie setek dzieci z niepełnosprawnością. Jeśli ktoś jest za życiem, to nie może być obojętnym na potrzeby niepełnosprawnych.

Zofia Bury
„Choroba, zwłaszcza ciężka, zawsze wywołuje kryzys w ludzkiej egzystencji, może prowadzić do rozpaczy, przekonania, że wszystko stracone… . W tych sytuacjach wiara w Boga jest z jednej strony wystawiona na próbę, a jednocześnie ujawnia swą pozytywną moc”. - Papież Franciszek
    
    Proces starzenia się jest procesem fizjologicznym i stopniowa utrata funkcji zarówno fizycznych, jak i psychointelektualnych jest jego elementem. Pomoc dla osoby starszej powinna być odpowiedzią na jej konkretne potrzeby.
  
     - Choroby somatyczne, na które cierpią osoby starsze, związane są bardzo często z układem krążenia (miażdżyca, choroba niedokrwienna serca oraz powiązane z tym stany po zawale mięśnia sercowego, udary mózgu). Ponadto starszych ludzi dotykają choroby nowotworowe, zwyrodnieniowe, osteoporoza. Pojawiają się również zespoły psychoorganiczne i zespoły otępienne, znacznie zaburzające samodzielne funkcjonowanie – pisze Monika M. Zając w „Szlachetnym Zdrowiu”
    
    Psycholog z hospicjum w Lublinie mgr Anna Kotula mówi, że najczęstszym rozpoznaniem jest zespół otępienny w chorobie Alzheimera. Nie można też pominąć depresji o specyfice geriatrycznej, zaburzeń osobowości o zaostrzonym przebiegu, występuje też epilepsja, zaniki ważnych struktur mózgowych.
    
    Obecnie żyjemy w dobie pandemii koronowirusa i wszyscy obserwujemy, jak niebezpieczny jest przebieg tej choroby przy współistniejących już chorobach.
    
    W zależności od stanu zaawansowania choroby osoby starsze wymagają wsparcia i aktywizowania. Należy wdrażać skuteczne leczenie, jak najmniej ograniczające ich samodzielność i aktywność.
    
    Mgr Anna Kotula mówi, że istotne jest zadbanie o relacje rodzinne, domykanie spraw z przeszłości, poprawianie jakości życia w relacjach z bliskimi, przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu i angażowanie w aktywność własną. Często wymagane jest przeorganizowanie otoczenia tak, aby osoba starsza, chora mogła jak najdłużej pozostać samodzielną, bo to poprawia jakość zdrowia nie tylko fizycznego, ale i psychicznego.
    
    Osoby zbliżające się do śmierci wymagają wdrożenia opieki paliatywnej, a więc minimalizowania bólu, wzmocnienia wsparcia psychologicznego oraz potrzeb duchowych.  Na ich samopoczucie ogromny wpływ mają dobre relacje w rodzinie. Trzeba wiedzieć, że dla starszej osoby uzależnienie od pomocy innych osób, utrata sprawności fizycznej lub psychicznej, poczucia stabilności i kontroli nad własnym życiem jest trudnym doświadczeniem i przeżyciem i potrafi diametralnie zmienić nastawienie tej osoby do otoczenia i bliskich. Zdarza się, że takie osoby często buntują się przeciwko zmianom związanym ze swoim wiekiem. Może pojawić się nawet agresja wobec siebie i innych. Pogodzeniu się z losem i przystosowaniu do zaistniałej sytuacji zwykle pomaga mocna wiara w Boga. Dlatego potrzebne jest wówczas wsparcie duchowe duchownego. Nie pozbawiajmy tej posługi swoich bliskich, zadbajmy o systematyczny ich kontakt z duchownym i możliwość przyjmowania Komunii św.
    
    Osoby bliskie powinny być zorientowane w ich ostatnich potrzebach, reagować na każdą trudność i organizować sprawy ostateczne, w tym umożliwienie pożegnania z bliskimi.
    
    Pomoc dla osoby starszej musi być odpowiedzią na jej potrzeby, a nie własne wyobrażenia pomocy. Trzeba szanować jej dotychczasowy styl życia i zakrzewione schematy myślenia i postępowania. Dajmy takiej osobie jak najdłużej decydować o sobie, nie narzucajmy jej swojej woli, lecz wspierajmy i nadzorujmy celem zminimalizowania przykrych skutków pojawiającej się niedołężności.
    
    Kontakt z chorymi wiele nam daje dobrego. Uczą nas oni cierpliwości, pokory, zmieniają perspektywę spojrzenia na życie. Dzięki nim możemy zrozumieć, że życie które jest cudem, jest też kruche i krótkie, że człowieka może wszystko spotkać, a cierpienie zawsze przychodzi niespodziewanie, zawsze nie w porę i nigdy nie jest planowane.

Zofia Bury
Każda osoba przywiązana do kultury chrześcijańskiej dostrzega na co dzień liczne dowody na to, że nasz świat przeżywa kryzys wartości. Chodzi tu zarówno o wartości uniwersalne, takie jak pracowitość, męstwo, odpowiedzialność, umiarkowanie, prawdomówność, szczerość, jak i wartości typowo chrześcijańskie czy katolickie, jak miłość bliźniego, czystość, pobożność, wiara w Boga, wierność Kościołowi – mówi Janusz Wardak.
    
    Nie trudno zauważyć, że największy wpływ na świat wartości kolejnych pokoleń mają rodziny. Bez wątpienia główną przyczyną kryzysu wartości jest kryzys rodziny.
    
    Nauczanie wartości to najważniejsza rzecz, jaką możemy zrobić dla szczęścia dziecka. Wartości powinny być przekazywane w sposób przemyślany, systematyczny i konsekwentny.
    
    Już Sokrates pytał, co różni człowieka od bydlęcia, jeśli nie dąży do rzeczy najlepszych, a jedynie przyjemnych. Trzeba więc odpowiedniego wychowania, by ukształtować szlachetnego, dojrzałego człowieka. Tymczasem obserwujemy dziś takie trendy, jakoby celem życia była jedynie przyjemność.
    
    „Roztropne wychowanie kształtuje cnoty; chroni lub uwalnia od strachu, egoizmu i pychy, fałszywego poczucia winy i dążeń do upodobania w sobie, zrodzonego z ludzkich słabości i błędów. Wychowanie sumienia zapewnia wolność i prowadzi do pokoju serca” – poucza Katechizm Kościoła Katolickiego.
    
    Stajemy przed sporym wyzwaniem w czasach niezbyt dobrych wzorców, izolacji pandemicznej, zagrożeń ze strony współczesnej kultury, braku czasu dla bliskich.
    
    Dom rodzinny powinien dać przestrzeń bezpieczeństwa, rozwoju w miłości i do miłości, szacunku i więzi kształtujących fundament na całe życie. Przed rodzicami stoi cały szereg zadań: stanowienie wzoru właściwych postaw, rozwijanie inteligencji emocjonalnej, przekazanie umiejętności rozpoznawania i nazywania emocji, panowania nad impulsami, nauczenie samodzielnego myślenia. Do tego potrzebny jest dialog, czytanie wartościowych treści, zachęcanie do stawiania pytań, analiza przyczyn i skutków różnych zachowań, planowanie działań, obowiązków domowych, stałych zajęć – mówi pedagog Agnieszka Caban.
    
    Wydaje mi się, że dziś za mało zwraca się uwagę na nauczenie dzieci norm i umiejętności społecznych, jak dobrych manier, umiejętnej komunikacji z ludźmi, szacunku do innych i przekazywanie wartości. W panującym chaosie wartości, które wprost narzucają lewicowe i liberalne ideologie, nawet rodzice bywają pogubieni. Wiek XXI to wielka manipulacja najbardziej istotnymi zasadami ustanowionymi przez Boga i osiąga ona szczyty zafałszowania. Ciągłe ataki na autorytet Kościoła i prawo Boże ma doprowadzić do tego, aby młodzi ludzie zostali całkowicie pozbawieni oparcia w wartościach chrześcijańskich. Bo przecież dzięki nim człowiek otrzymuje fundament wiary, który pozwala oprzeć się zagrożeniom współczesnego świata. Bez tego fundamentu nie da się nawet zauważyć manipulacji i rozeznać niebezpieczeństw, które niesie ze sobą ideologia. Jeśli nie ma zgodności zasad moralnych z czynami u dorosłych, to nie ma mowy o kształtowaniu wartości w młodym pokoleniu.
    
    To dorośli są odpowiedzialni za to, jaki świat wartości zostanie przekazany młodym przez swój styl życia, decyzje, charakter, podejście do pracy, sposób spędzania wolnego czasu i jakość  relacji z innymi ludźmi. Nie da się też kształtować świata wartości bez samodyscypliny oraz pracy nad własnym charakterem.

Zofia Bury
W świecie, w którym żyjemy, dominuje ideologia postmodernizmu. Neguje ona istnienie prawdy obiektywnej, dobra i zła, promuje relatywizm moralny, seksualizację życia, hedonizm. Podważa nie tylko klasyczne rodzinne struktury społeczne, ale nawet obiektywność płci. Ideologia gender twierdzi, że płeć człowieka jest zjawiskiem społecznym i można ją zmieniać. Forsowana jest polityczna poprawność: tolerancja inaczej zresztą rozumiana, jak dotychczas czy neutralność stają się przymusem. Odrzuca się klasyczne modele wychowania dzieci. Rozwój technologii dał powszechny dostęp do Internetu, co niesie zagrożenia uzależnień. Płytka komunikacja internetowa wypiera prawdziwe relacje osób, a istniejąca pandemia ten proces jeszcze pogłębia. Człowiek koncentruje się na sobie, tak więc tworzą się postawy egoizmu czy egocentryzmu.
    
    Na poglądy i postępowanie mają ogromny wpływ media. Odrzuca się tradycyjne wartości, pozytywne postawy i autorytety, niemal na każdym kroku można się spotkać ze złymi wzorcami życia i manipulacją.
    
    Modna staje się własna popularność w Internecie, młodzi dążą do uznania w oczach innych nawet kosztem wyzbycia się skromności i wstydu, wulgarnym językiem, szokowaniem.
    
    Wojna kulturowa trwa. Można zauważyć coraz większą bezradność rodziców co do wychowania swych dzieci. Światowe wzorce stają się normą. Następuje całkowity upadek naturalnego mechanizmu przekazu wartości z pokolenia na pokolenie. Dotyczy to dziś głównie przekazywania wiary. Rodzice boją się powiedzieć dziecku „nie”, boją się jasno określać swoje oczekiwania wobec dzieci i wymagania, aby nie być oskarżonym o przemoc i kontrolę.
    
    Te problemy są rezultatem wojny kulturowej prowadzonej przez środowiska neomarksistowskie, które mają swych zwolenników w różnych instytucjach kulturalnych, uczelniach i urzędach.
    
    M. Nykiel w książce „Pułapka gender” trafnie zauważa: „Ostatecznym celem przewrotu jest zniszczenie tradycyjnego systemu wartości, norm kulturowych, światopoglądu, relacji społecznych i instytucji funkcjonujących w zdrowym państwie. Na dalszym etapie – wprowadzenie w powstałą pustkę nowych treści, nowego systemu wartości i wzorców kulturowych wszczepionych szczególnie z zewnątrz. Na końcu stoi już przyjęcie narzuconej władzy”.
    
    Na Zachodzie młode pokolenie namawiane jest przez szkołę i media do wolnej miłości, a także przekonywane do swobodnego wyboru orientacji seksualnej.
    
    Świat fałszywie uzasadnia rzeczy złe rzekomym dobrem, np. przedstawia aborcję jako prawo kobiety leżące w jej interesie. Najgorsze w tym wszystkim jest niszczenie autorytetu Kościoła. Chce się nam wmówić, że zachowywanie przykazań jest zbyt trudne i nieludzkie, a Kościół jest odpowiedzialny za przemoc w rodzinach i wobec kobiet. Niszczy się nawet reputację św. Jana Pawła II. M. Nykiel pisze, że naturalny bunt młodzieży wykorzystywany jest do ukierunkowania gniewu przeciwko wszystkiemu, co konserwatywne. Są zakusy, aby jak najwcześniej oddawać dzieci do placówek opiekuńczych, aby rodzice mieli jak najmniejszy wpływ na ich wychowanie.
    
    Młodego człowieka przed atakiem zła z zewnątrz może chronić dobrze ukształtowany system wartości i zdrowa rodzina. Trzeba by wrócić do klasycznych wartości, jak prawda, dobro i piękno. Do tego trzeba dodać kształtowanie u młodych umiejętności samodzielnej, krytycznej, głębokiej refleksji. Ale tego, niestety, nie nauczą media społecznościowe, które pochłaniają większość ich czasu.

(Źródło: Piotr Wołochowicz: „Młodzi w świecie (anty)wartości” w „Przyjaciel rodziny”)

Zofia Bury