„Ziemia jest pełna nieba, a każdy zwykły krzew płonie Bogiem. Ale tylko ci, którzy widzą, zdejmują sandały; reszta siada i zbiera jagody" (Elizabeth Barret Browning).

Każda rocznica nasuwa refleksje o przemijaniu czasu i o naszej "chwili", jaką dał nam Bóg między przeszłą i przyszłą wiecznością. Problem tzw. bólu ist­nienia towarzyszył ludziom od zarania dziejów. Dzisiaj, w dobie szczególnego racjonalizmu towarzyszącemu ateizmowi, w czasie merkantylizmu i hedonizmu nasila się on coraz bardziej w umysłach ludzi. Jednak pytanie: "po co żyć?" stawia sobie przede wszystkim człowiek po­zbawiony Boga. Prawdziwy chrześcijanin doskonale wie, że sensem i celem jego życia jest Bóg, zbawienie i wiecz­ność. Pozorny chrześcijanin toleruje istnienie Boga, przedkładając swoje osobiste sprawy i działania tu i te­raz nad życie wieczne. Poza tym ludzki intelekt często odrzucający dogmaty wiary nie zawsze pojmuje, że tyl­ko Bóg może uwolnić nas od determinizmu i obdarzyć wolnością doskonałą, niepodobną do innej, mierzonej ludzkimi zachciankami czy kaprysami.

"Cała historia ludzkości to z jednej strony wysił­ki Boga, aby nas wybawić od śmierci  wiecznej i uwolnić od niewoli szatana, a z drugiej strony ukryte, choć wście­kłe ataki szatana, aby nas doprowadzić do śmierci wiecz­nej" - pisze ks. Marian Polak CSMA w swoim dziele "Anio­łowie w historii zbawienia" (s. 328). Wolny wybór drogi życiowej podarowany nam przez Stwórcę może dopro­wadzić nas do wieczności lup donikąd. Negacja istnienia szatana we współczesnym świecie i jego zamiarów uni­cestwienia zbawienia człowieka uwidacznia się w rozpasaniu seksualnym, liberalizmie moralnym i ekonomicz­nym, bezlitosnym kapitalizmie, którego bogiem jest pie­niądz, masowym propagowaniu gwałtów, rozboju, roz­wydrzenia seksualnego jako rzekomo wyzwolonego sty­lu życia. Działalność różnych ruchów okultystycznych i satanistycznych również walnie przyczynia się do zguby ludzkości.

Co to wszystko ma wspólnego z naszą ga­zetką "Głos Floriański", która już od 500. tygodni puka do serc Parafian, aby im przypominać o sprawach Bożych i prosić o posłuchanie, jak ów natrętny przyja­ciel z przypowieści (Łk 11, 5-8), proszący nocą o chleb? W tym pytaniu zawarta jest także odpowiedź.

Co nas skłania i upoważnia do zabierania gło­su na forum parafii? Między innymi   stwierdzenie św. Pawła w Pierwszym Liście do Koryntian (9,16): "Bia­da mi, gdybym nie głosił Ewangelii!"

W jednym, z kazań prawda ta została szczególnie unaoczniona na przy­kładzie proroka Jeremiasza i św. s. Teresy Benedykty od Krzyża (Edyty Stein). Chociaż głosić Słowo Boże mogą tylko osoby duchowne, swoją cząstkę w tym względzie mają także i świeccy, poprzez studiowanie teologii i zagadnień związanych z religią, katechiza­cję, udział w redagowaniu prasy katolickiej czy wza­jemne rozmowy w różnych środowiskach na temat wiary i religii, oparte na lekturze Pisma Świętego i od­powiednich wydawnictwach katolickich. Z drugiej stro­ny przykładne życie ludzi głęboko wierzących i prze­strzegających praw Boskich samo za siebie mówi bardzo wiele tym, którzy szukają Słowa Bożego. Poza tym, idąc za przykładem wielu parafii w Polsce i my powinniśmy rozwijać własną lokalną prasę katolicką.

Faktem jest, że Czytelnicy zbyt rzadko publi­kują swe przemyślenia na łamach "Głosu", a przecież ta gazetka to wspólna własność całej parafii. W grud­niu będziemy obchodzić 10. rocznicę istnienia "Głosu Floriańskiego". Mamy nadzieję w Bogu, że będzie nas dalej wspierał w naszej działalności, a św. Florian i św. Franciszek Salezy, patron środków przekazu, wstawią się za nami, by ta mała forma ewangelizacji stała się jeszcze lepsza i trafiała do większej grupy ludzi. Może Duch Święty natchnie i ośmieli wielu chętnych do współtworzenia tego dzieła na chwałę Bożą i na pożytek ludziom.
Z prośbą o modlitwę.
Redakcja GF
17.07.2005