Z Głosu Floriańskiego
Żywiec - Zabłocie
W okresie bożonarodzeniowym odwiedzamy licznie betlejemskie szopki, aby adorować leżące w nich Dzieciątko Jezus, zachwycać się pięknem szopek i pomysłowością ich wykonawców. Jednym ze szczególnych miejsc pielgrzymkowych nie tylko w tym okresie świątecznym, ale w całym roku jest kościół Najświętszej Maryi Panny Zwycięskiej w Pradze, gdzie znajduje się wyjątkowa figurka Dzieciątka Jezus zwana Praskim Jezulatkiem. To słynąca cudami mała, o wysokości 47 cm figurka trzyletniego Jezusa. Przywieziono ją tam w XVI w. z Hiszpanii. Jest to drewniana figurka pokryta woskiem. Była własnością hiszpańskiego rodu arystokratycznego Manrique de Lara, która była prawdopodobnie darem św. Teresy z Avila.  Św. Teresa była wielką czcicielką Dzieciątka Jezus. Do Pragi przywiozła ją hrabianka Maria, gdy wychodziła za mąż za czeskiego szlachcica.

Ciekawa jest legenda związana z powstaniem figurki, sięgająca XI w. Otóż w okolicach Sewilli żył pobożny mnich Józef. Maurowie zburzyli jego klasztor i on chciał go odbudować, ale to zadanie było ponad jego siły i możliwości. W tym trudnym czasie zobaczył przed sobą twarz dziecka, które zapewniło go, że jest Jezusem i go nie opuści.  Po wielu latach klasztor odbudowano, a brat Józef chciał uhonorować  Dzieciątko, lecz nie pamiętał już Jego twarzy. Wtedy mały Jezus ponownie mu się ukazał, aby pozować do jego rzeźby. Gdy figurka była już gotowa, Jezus wziął brata Józefa za rękę i poprowadził do ogrodu. Tam bracia znaleźli nieprzytomnego ale uśmiechniętego Józefa, trzymającego figurkę w ręku. Przeor chciał umieścić figurkę w ich klasztornej kaplicy, ale brat Józef powiedział, że przed tą figurką będą modlić się wszystkie narody świata.

Tak więc i my – parafianie Żywca – Zabłocia mamy okazję modlić się w tym roku przed figurką Praskiego Jezulatka, którą w czasie pasterki umieścił przy ołtarzu nasz ks. Proboszcz.

Kiedy Dzieciątko znalazło się w Pradze, szybko zaczęło okazywać swoją moc w wielu dziejowych okolicznościach. Zakończenie Wojny Trzydziestoletniej, ocalenie Pragi przed szwedzkim potopem czy zniszczeniami nazistowskimi przypisywano  Jezulatkowi. Było też wiele prywatnych cudów za Jego przyczyną – uzdrowień, ocaleń żołnierzy w czasie wojny, bezdzietne małżeństwa wypraszały potomstwo.

Figurkę Dzieciątka otrzymały pod opiekę karmelitanki w Pradze od Polikseny Lobkowitz. Wręczając im ten cenny rodzinny klejnot powiedziała: „ Oto oddaję wam, co mam najdroższego. Oddawajcie cześć temu Dzieciątku, a niczego wam brakować nie będzie”. Utworzono więc sanktuarium Praskiego Jezulatka , do którego wciąż przybywają pielgrzymi. W 2009 r. Papież Benedykt XVI zaczynał swą pielgrzymkę po Czechach właśnie od tego sanktuarium.

W sklepach z pamiątkami w Czechach  figurka Praskiego Jezulatka jest symbolem najbardziej rozpoznawalnym i najchętniej nabywanym.

Trzeba tu też wspomnieć, że figurka Jezulatka ma dość pokaźną kolekcję bogato zdobionych szat, w które jest przebierane przez opiekujące się nim karmelitanki z okazji różnych kościelnych uroczystości. Jedną z takich szat uszyła i wyhaftowała własnoręcznie cesarzowa Maria Teresa. Ciągle pojawiali się nowi darczyńcy szat, ofiarowali też złotą koronę oraz miniaturę orderu Złotego Runa.

Kult Praskiego Jezulatka jest wciąż żywy. Król szwedzki Karol Gustaw nie tylko, że oszczędził kościół Matki Bożej Zwycięskiej w czasie oblężenia Pragi, ale jeszcze ofiarował 300 dukatów na świece do ołtarza dzieciątka. Kult  Dzieciątka z Pragi dotarł również do Polski, głównie na Śląsk i Podkarpacie.  W 1971 r. bp Jerzy Ablewicz  -  ordynariusz diecezji tarnowskiej, zapoczątkował odpust ku czci Dzieciątka Jezus w Jodłowej, która stała się siedzibą jedynego sanktuarium Dzieciątka w Polsce. Największą jednak rolę w krzewieniu kultu Dzieciątka odegrały zakony karmelitańskie.

Przyjrzyjmy się figurce . Dzieciątko Jezus unosi swą rączkę w geście błogosławieństwa. Przychodźmy więc licznie do Niego, oddawajmy mu hołd i prośmy o błogosławieństwo w tym rozpoczętym 2017 roku. Idźmy do Niego po siłę, miłość i nadzieję, a dla Ojczyzny prośmy o pokój, zgodę i pomyślność.

Zofia Bury