Z Głosu Floriańskiego
Żywiec - Zabłocie
Siedemnastoletnia Holenderka Noa Pothoven, która wcześniej prosiła o eutanazję, zmarła na skutek zaprzestania leczenia i przyjmowania pokarmów i płynów. Ks. abp Vincenzo Paglia powiedział, że należy patrzeć na tę śmierć jako na porażkę ludzkości. – Jest to wielka porażka dla nas, dla Europy, dla krajów Europy Północnej, gdzie społeczeństwo jest rozwinięte, jest dobrobyt, bogactwo, a przy tym przerażająca samotność. Wszyscy jesteśmy coraz bogatsi, a zarazem bardziej samotni i podatni na zranienia. Jak to możliwe, że współczesne społeczeństwo nie jest w stanie odpowiedzieć na pragnienie miłości, które było w tej dziewczynie? –
    
    Noa była ofiarą molestowania i gwałtów. Cierpiała na depresję i anoreksję. Żyła w przekonaniu, że jej cierpienia są nie do zniesienia. Publicznie dzieliła się swoim cierpieniem, ubolewając, że Holandia nie potrafi się zatroszczyć o młodych z podobnymi problemami. Nasze społeczeństwa obierając do realizacji ideały materializmu i sukcesu za wszelką cenę nie dokonują trafnego i dobrego wyboru. Żyjemy w wielkim duchowym ubóstwie.
    
    Rośnie liczba samobójstw wśród młodych. W tym złym moralnie akcie człowiek uzurpuje sobie decydowanie o kresie ludzkiego życia. Dlatego nigdy nie należy zostawiać bez pomocy cierpiącego człowieka. Należy zawsze otoczyć go troską i miłością.
    
    Na podejmowanie tak desperackich decyzji może mieć wpływ wywierana presja środków kulturowych związanych z deprecjonowaniem wartości życia, z kulturą śmierci. Wyrazem kultury śmierci jest choćby aborcja, eutanazja a także samobójstwo wspomagane.
    
    Przeraża to, że młoda dziewczyna pisząc o swoim dramacie, tak naprawdę wołała o miłość i nikt jej nie potrafił pomóc. Takie samobójstwo jest wyrazem drastycznej samotności człowieka. To wołanie spotkało się z pustką.
    
    Samotność jest dziś domeną między 16. a 24. rokiem życia, czyli w wieku, wydawałoby się, najbardziej towarzyskim. W Japonii wyobcowani nastolatkowie nieopuszczający swoich pokoi, traktowani są jako ludzie chorzy. Sposobem na to ma być program „siostra do wynajęcia”. Rodzice tracący kontakt z dziećmi mogą skorzystać z pomocy specjalnie przeszkolonych wolontariuszek. Do czego to już dochodzi.
    
    Nasze państwo jest w czołówce tych krajów, gdzie młodzi ludzie chcą targnąć się na swoje życie, rośnie bowiem liczba prób samobójczych wśród młodzieży. Często przyczynami takiego stanu jest brak właściwych relacji rodzinnych. Coraz większy dystans między rodzicami a dziećmi wynika często z zapracowania rodziców, ale także przyczyną utraty dobrych relacji z rodzicami są coraz powszechniejsze rozwody.
    
    Dzieci nie radząc sobie z trudnymi sytuacjami, nie mając wsparcia swoich najbliższych, uciekają w świat wirtualny szukając tam pomocy. W ten sposób zwykle jeszcze bardziej pogłębiają się ich problemy. Często bowiem trafiają na portale patologiczne, które na przykład instruują, jak skutecznie popełnić samobójstwo.
    
    Żadna pomoc terapeutyczna nie będzie skuteczna, jeśli nie będzie wsparcia bliskich.
    
    Jednym z ważnych aspektów rosnącej liczby prób samobójczych jest odejście od wiary. Wiara w Boga pomaga łatwiej poradzić sobie z cierpieniem, pomaga też w przebaczeniu, co ma duże znaczenie dla osoby skrzywdzonej. Róbmy wszystko, aby młodzież nie odchodziła od wiary w Boga.

Zofia Bury