Z Głosu Floriańskiego
Żywiec - Zabłocie
„Dziecko czuje się księciem z bajki, gdy rodzice nie wymagają, a dają zbyt dużo”. - Katarzyna Moryc, pedagog.
    
    Moje dzieciństwo, a dzieciństwo moich wnuków, to dwa ogromnie odległe światy. Był to świat z lalką wypchaną trocinami i każdy niemal dostępny przedmiot wprowadzały pokolenie dzieciaków w świat baśni i fantazji. Już nawet gumowa piłka dla wielu dzieci była zabawką marzeń. Wspólnie z dziećmi z sąsiedztwa wymyślając zabawy, rozwijaliśmy swoje zainteresowania i talenty.
    
    Dziś rodziców stać, by zapewnić dzieciom bardzo dużo dóbr. Otaczają swe dzieci drogimi zabawkami i rzeczami, które dostarczają im dużo atrakcyjnych bodźców. Ale czy one rozwijają harmonijnie? Dziś już dziewięciolatek potrafi doskonale poruszać się w świecie wirtualnym we własnym drogim smart fonie, widział już pół świata w zagranicznych wojażach, bywał w ekskluzywnych hotelach, ale często nie umie nawiązać koleżeńskich relacji z rówieśnikami, nie umie w swoim pokoju zadbać o porządek.
    
    Dzieciom, szczególnie z bogatszych domów wydaje się, że skoro mają wszystko, to i mogą wszystko. Wielu nauczycieli doświadcza tego codziennie, zwłaszcza ich braku szacunku dla innych. Ten pęd, aby „mieć” udziela się i tym mniej zamożnym, którzy zrobią wszystko, aby ich dziecko nie odstawało od innych w sensie „mieć wszystko”. Wydaje mi się, że to bezsensowna droga donikąd. Bywa, że takie dzieci wyrastają w poczuciu, że wszystko im się należy. Traktują świat jak arenę, na której to one są najważniejsze.
    
    Nie powinno się dziecku stwarzać takich możliwości, aby pomyślało, że wszyscy są na jego usługach, a tak jest wtedy, gdy od niego nie wymagamy, gdy odpowiedzialność za jego niepowodzenia i słabe osiągnięcia zrzucamy na innych.
    
    W wychowaniu należy zachować równowagę między nauką odpowiedzialności i stawianiem wymagań i granic. Trzeba dawać alternatywę dla naszego komercyjnego świata i wyposażać dziecko w to, co najważniejsze – w system wartości. Jeśli dorośli mają ukształtowany system wartości i są im wierni, to będą potrafili przeprowadzić mądrze swoje dziecko przez życie i nawet dobrobyt nie będzie tu przeszkodą.
    
    Człowiek, który ma wszystko, a stracił wrażliwość i serce, nie będzie nigdy szczęśliwy. Gdzie rodzic empatyczny, tam i dziecko empatyczne.
    
    Rodzice nieraz sami popełniają błąd ucząc dzieci postawy roszczeniowej, bo chcą, aby ich dziecko miało więcej i lepiej od nich.
    
    Filozof Maria Tenerowicz pyta retorycznie, czy w ogóle może rozwijać się człowiek, który o nic nie musi się starać? –Staranie się o cokolwiek uczy wielu koniecznych w życiu umiejętności, począwszy od planowania, przez wysiłek, konsekwencję, zdobywanie nowych umiejętności, wyciąganie wniosków, aż po odczuwanie satysfakcji ze starania zakończonego sukcesem. W życiu dorosłym brak pewnych umiejętności nabywanych w dzieciństwie może stać się problemem.
    
    Każdy rodzic stara się swemu dziecku dać to, co najlepsze. Powinien jednak zastanowić się nad tym, czy wszystko jest dla niego dobre. Ktoś kiedyś powiedział: Nie spełniajmy dziecięcych marzeń, zanim zostaną one przez dziecko wymarzone.
    
    Przygotowujmy więc dziecko do trudów życia nie przez to, że cały dom i szkoła będą na jego usługach, ale przez naukę odpowiedzialności i stawianie wymagań.

Zofia Bury