Z Głosu Floriańskiego
Żywiec - Zabłocie
Trzy lata po utworzeniu ONZ przyjęta została Powszechna Deklaracja Praw Człowieka. Słowo „powszechna” od początku stało się przedmiotem sporów. Chrześcijanin wie, że powszechne jest jedynie prawo, które Bóg wpisał w serce każdego człowieka. Ale koncepcja „praw” nie pochodziła z Objawienia Bożego, lecz wywodzi się z rewolucji francuskiej.
   
    Ogólny język Deklaracji z 1948 r. był zgodny z etyką chrześcijańską. Uznawano w niej rodzinę za podstawową komórkę społeczeństwa, małżeństwo za związek mężczyzny i kobiety (wtedy jeszcze nie mówiło się o tzw. prawach homoseksualistów), mówiło się o rozumie, o sumieniu. Są to pojęcia podstawowe, niesprzeczne z etyką chrześcijańską, powiązane z Dekalogiem. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka została rozpowszechniona po całym świecie. ONZ w znacznej mierze zbudowała swój autorytet moralny na tej właśnie Deklaracji.
    
    Wkrótce potem nastąpiło wiele zdarzeń, które doprowadziły do jej reinterpretacji, oddalającej ją od pojmowania chrześcijańskiego; powiązano ją z celami zachodniej rewolucji seksualnej i kulturowej. Nastąpiła też obawa, że nadmiernie wzrasta liczba ludności na świecie i zasoby planety nie wystarczą do utrzymania jej przy życiu. Wprowadzono więc programy kontroli urodzeń, zwłaszcza według postulatów ideologicznych. ONZ w coraz ściślejszej współpracy z organizacją Planned Parenthood zaczęła się zajmować prawami seksualnymi i reprodukcyjnymi, edukacją seksualną, równouprawnieniem płci oraz jakością życia. Na początku pojęcia takie jak rodzina, religia, godność człowieka były używane w normalnej interpretacji, później zwłaszcza pod wpływem potężnego ruchu feministycznego w USA i Francji ta interpretacja ulega zmianie. Zaczęto używać praw człowieka przeciwko Stwórcy. Pomysły garstki rewolucjonistów stały się programem politycznym na skalę światową, dziś już walka dotyka tożsamości płciowej kobiet i mężczyzn.
    
    Coraz częściej mówi się o powstaniu rządu światowego, który wywierałby naciski na rządy narodowe w celu realizacji globalnych interesów. Już dziś ze względu na ogromną bierność rządów narodowych, umożliwia to przejmowanie władzy przez różnych ekspertów, technokratów, fundacje międzynarodowe, organizacje pozarządowe, grupy nacisku.
    
    Wszystkie kraje podlegają wpływom procesu globalizacji. Internet, telewizja, firmy o zasięgu światowym sprzyjają temu procesowi. Wprowadza się nowy język, a wraz z nim nową, globalną etykę, promuje się pewien zestaw wartości, takich jak równość płci, aborcja bez ograniczeń, ochrona środowiska w innym niż dotychczas znaczeniu, perspektywa gender. Wszystko wytwarza silną presję na rządy krajów narodowych i to od ich odporności na naciski zależy w dużej mierze zestaw wartości, jaki będzie wprowadzany do prawa narodowego. Trzeba, aby każdy nabrał dystansu do tej globalizacji. Społeczeństwo winno bardziej świadomie wybierać partię rządzącą i kontrolować rząd, żądać od polityków, by służyli im, a nie globalnej agendzie międzynarodowych interesów.
    
    Kraje Zachodu dziś już zalegalizowały aborcję, przeżywają poważny kryzys małżeństwa, wprowadziły ideologię gender. Odbiera się rodzicom prawo do wychowywania dzieci, a nawet leczenia (np. sprawa Evansa Alfiego). Kanadyjskie Towarzystwo Pediatryczne doradza rodzicom wspieranie u dzieci poczucia przynależności do innej płci niż biologiczna. Już dwulatki mają być zaznajamiane z problemami transgenderyzmu, przykładami osób swobodnie zmieniających płeć i ich stylem życia. Zachęca się do spotkań dzieci z transseksualistami, eksperymentów i własnych poszukiwań związanych z tożsamością płciową. Kanadyjskie eksperymenty mogą służyć do wywierania nacisków na inne państwa oraz politykę WHO.
    
    Dziś jednym z zadań chrześcijan w świecie jest umożliwienie powrotu do normalności. Trzeba ludzi zachęcać do refleksji nad współczesnymi zmianami kulturowymi i podjęcia odpowiedzialności za przyszłość narodów i świata, do dokonywania właściwych wyborów, zgodnych z dążeniami do prawdy i prawdziwego szczęścia.

Zofia Bury